Żarówki 60-watowe znikają ze sklepów

Dwa lata temu pożegnaliśmy się z tradycyjnymi żarówkami o mocy 100W i większej. W ubiegłym roku skończyła się z kolei produkcja i import tych o mocy 75W. Teraz przyszedł czas na „sześćdziesiątki”. Od 1 września możemy je kupować jedynie do wyczerpania zapasów, potem pozostanie jedynie przymusowe przejście na żarówki energooszczędne. Czy to faktycznie dobre rozwiązanie?

- W miejscach, gdzie światło jest często włączane i wyłączane, lepsze będą tradycyjne żarówki - przyznaje Tadeusz Błochowiak, sprzedawca w sklepie Elantex w Poznaniu. - Energooszczędne pobierają mniej prądu, gdy są zapalone na dłużej. 

W poprzednich latach, gdy wycofywano z rynku mocniejsze żarówki, zainteresowanie nimi gwałtownie rosło. Teraz poruszenie w sklepach może być jeszcze większe. Sprzedawcy zgodnie przyznają, że wycofywane w tym roku żarówki 60-watowe są najpopularniejsze wśród tradycyjnych "baniek".

- Zdarzają się ludzie, którzy robią już zapasy – przyznaje pan Tadeusz ze sklepu Elantex.

Żarówki będą w sprzedaży tak długo, dopóki nie zabraknie ich w sklepowych magazynach.
- Na ten rok powinno wystarczyć zapasów „sześćdziesiątek” - prognozuje pani Magdalena, pracująca w dziale oświetleniowym w jednym z poznańskich Praktikerów.

Używane odpowiednio energooszczędne żarówki mogą zużywać nawet do 5 razy mniej energii. W skali całej Unii Europejskiej oznacza to oszczędność rzędu 40 miliardów kilowatogodzin rocznie!

Komisja Europejska wprowadziła rozporządzenie dotyczące wycofywania tradycyjnych żarówek także w celu zmniejszenia emisji dwutlenku węgla. Szacuje się, że dzięki działaniom komisji, emisja szkodliwych gazów maleje o ok. 15 milionów ton rocznie.

To nie koniec oświetleniowych zakazów Unii. W 2012 roku z produkcji zostaną wycofane także słabsze żarówki - o mocach 40 i 25 Watt.