Pochodzący z Brazylii, ale mający polskie obywatelstwo zawodnik otworzył wynik w 25. minucie spotkania. Batata zdecydował się na uderzenie z ponad dwudziestu metrów. Do lecącej piłki wyskoczył Błażej Jankowski. Bramkarz GKS-u już miał piłkę w rękach, ale upuścił ją i ta zdołała wturlać się za linię bramkową. Wszyscy byli przekonani, że to Jankowskiemu należy zapisać tę bramkę.
- Nie, nie dotknąłem piłki, ale wyskoczyłem do niej i chyba tym zmyliłem bramkarza – przyznał po meczu „Jankes”.
Zieloni cieszyli się z prowadzenia zaledwie pięć minut. Wtedy to GKS wykorzystał swoją największą broń, czyli stałe fragmenty gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, najwyżej w polu karnym wyskoczył Bartłomiej Grabczyński i precyzyjną główką pokonał Łukasza Radlińskiego.
Do końca pierwszej połowy Warta miała przewagę, ale poznaniacy zamiast grać po ziemi, próbowali wrzutek w pole karne do Marcina Klatta, co przy rosłych obrońcach gości nie miało większych szans powodzenia.
Po przerwie Warta dalej dominowała, a po wejściu na boisko Grzegorza Wana i Pawła Iwanickiego jej akcje były jeszcze groźniejsze, lecz gol nie chciał paść. W 68. minucie piłka trafiła do stojącego prawie 30 metrów od bramki Bataty. Ten nie zastanawiając się wiele, uderzył ją z woleja. Piłka wpadła idealnie w okienko – Jakub Kafka był w tej sytuacji bezradny.
Po tej bramce Warta nie zamierzała się cofać, tylko zagęściła środek pola, przenosząc ciężar gry jak najdalej od swojego pola karnego. Napastnicy z Jastrzębia nie potrafili skonstruować żadnej groźniejszej akcji, ale i tak wszyscy sympatycy klubu z Wildy drżeli o końcowy rezultat.
W 82. minucie znów błysnął Batata. Wpadł z piłką w pole karne rywali – wydawało się, że za daleko wypuścił sobie piłkę, ale w ostatniej chwili zdołał uprzedzić Kafkę i czubkiem buta skierować futbolówkę do bramki GKS-u. W tym momencie było już 3:1 i stało się jasne, że to Zieloni zgarną w tym spotkaniu trzy punkty.
I tak też się stało, a bohaterem meczu został Sergio Batata.
- Na zwycięstwo zapracowała cała drużyna. Najbardziej cieszy mnie druga bramka. Była nie tylko bardzo ładna, ale też pozwoliła nam na objęcie prowadzenia – powiedział po meczu szczęśliwy zdobywca hat-tricka. – Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz zdarzyło mi się strzelić trzy gole w jednym meczu. To musiało być dobre kilka lat temu.
- Jestem zadowolony z gry całego zespołu, także Marcina Klatta, który sporo się napracował, męcząc obrońców Jastrzębia. Po takim meczu Bataty, jego żona chyba dzisiaj urodzi – żartował po meczu, tryskający humorem Bogusław Baniak.
Warta Poznań – GKS Jastrzębie 3:1 (1:1)
Bramki: 25., 68., 82. Batata (Warta) - 30. Grabczyński (GKS)
Żółte kartki: Jankowski, Marcinkiewicz, Bekas – Wrzask, Żbikowski.
Sędziował: Jarosław Chmiel (Warszawa).
Widzów: 700.
Warta Poznań: Radliński – Marcinkiewicz, B. Jankowski, Strugarek, Otuszewski – Bekas, Batata - Magdziarz, Burkhardt (77. Ngamayama), Sikora (58. Wan) – Klatt (61. Iwanicki).
GKS Jastrzębie: Kafka – Wrześniak (79. Kubisz), Staniek, Wrzask, Bednarek – Woźniak (67. Chrabąszcz), Grabczyński, Wilczek (74. Wawrzyczek), Wieczorek – Narwojsz, Żbikowski.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?