Co dalej z południowym klinem zieleni?

Początek środowego posiedzenia Komisji Polityki Przestrzennej zapowiadał gorącą dyskusję. W sali pojawiło się bowiem tyle osób, że aż trzeba było donieść krzesła. W większości byli to przedstawiciele kupców z targowiska przy ulicy Bema. Komisja miała opiniować projekty dotyczące zagospodarowania południowego klina zieleni.

Uchwalenie planu dla tej części miasta ciągnie się już od kilku lat. Ze względu na przedłużające się postępowanie prezydent Ryszard Grobelny zaproponował uchylenie uchwały o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu dla tego terenu, a następnie podzielenie go na 5 obszarów i opracowanie dla nich osobnych planów.

Jednocześnie radny Wojciech Kręglewski, przewodniczący Komisji Polityki Przestrzennej, zaproponował, aby nie opiniować planów najbardziej kontrowersyjnych: dla Dolnej Wildy i Królowej Jadwigi oraz dla Drogi Dębińskiej.

- Stoję na stanowisku, że bez sensu jest rozstrzyganie problemu, które zaczyna się od decyzji planistycznej. Najpierw trzeba znaleźć rozwiązanie dla kupców a dopiero potem uchwlić plan - przekonywał Kręglewski. - Trzeba też podjąć kroki dotyczące zabezpieczenia tego terenu przed działaniami inwestorów, które mogą zmienić charakter tego miejsca.

Z tym poglądem nie zgodziła się Katarzyna Kretkowska, radna z komisji.
- Wywołujemy działania w trzech regionach, natomiast bez zabezpieczenia pozostawiamy obszary, których dzisiaj nie będziemy opiniować - tłumaczyła Kretkowska. - W tym momencie one zostaną na pastwę inwestora, który będzie mógł budować na podstawie zasady dobrego sąsiedztwa.

Zasada ta obowiązuje, jeśli dla danego obszaru nie ma uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego. Inwestor może wówczas wystąpić z wnioskiem o wydanie warunków zabudowy. Nie ma wówczas żadnych przeszkód do wydania takiego dokumentu. Można jedynie zablokować decyzję o wydaniu warunków, wówczas Rada Miasta miałaby dwa miesiące, aby wywołać plan miejscowy. Jednak taki plan musiałby być uchwalony w ciągu 12 miesięcy od wywołania.

Przy obecnym tempie prac nad planem dla tej części miasta nawet radni nie sądzą, aby udało się rozwiązać wszystkie problemy stojące na przeszkodzie do uchwalenia planu miejscowego w tak krótkim czasie.

Największy problem dotyczy kupców z targu przy ulicy Bema.
- Do tej pory nikt z kupcami nawet poważnie nie rozmawiał - mówiła radna Kretkowska. - Tymczasem oni już dawno przedstawiali nową wizję dla tych terenów, moim zdaniem bardzo dobrą, która niestety nie zyskała aprobaty prezydenta. Nie chodzi mi tutaj o stadion im. Szyca, bo jest to osobny, istotny problem.

Również radna Magdalena Pauszek nie była przekonana do prezydenckiego pomysłu. Przekonywała, że jeżeli radni uchylą uchwałę dotyczącą wywołanego planu, to w niedługim czasie może przyjść inwestor i poprosić o warunki zabudowy dla tego terenu.
- Działania prezydenta są tutaj wyjątkowo szkodliwe - stwierdziła poznańska radna.

Przeciwnego zdania był Wojciech Kręglewski.
- Ja się zgadzam z tym, że zmarnowano wiele czasu i nie znaleziono żadnego pozytywnego rozwiązania problemu. Jednak jesteśmy w takiej sytuacji, że nie uchwalimy żadnego planu, dopóki będzie on w jednym kawałku - zauważył Kręglewski, dodając jednak, że proponowane rozwiązanie nie jest najlepsze. - Nie jestem pomysłodawcą tego pomysłu, wręcz przeciwnie. Chciałem poczekać te 2-3 miesiące i powrócić do planu w innej, mniej wyborczej atmosferze.

Ostatecznie radni nie zgodzili się, aby uchylić obecnie wywołany plan dla południowego klina zieleni - obszaru A. Oznacza to, że prace nadal będą prowadzone dla całego tego terenu.