Wielkopolscy weterynarze obawiają się, że rolnicy dotknięci nowym rozporządzeniem ministra rolnictwa zaczną porzucać padłe zwierzęta. Na terenie całego kraju wyznaczono tylko siedem spalarni do utylizowania bydła, owiec i kóz. Spalanie jest odpłatne.
Ze względu na zagrożenie BSE minister rolnictwa pod koniec marca znowelizował rozporządzenie o szczegółowych warunkach weterynaryjnych obowiązujących przy zbieraniu, przetwarzaniu, grzebaniu lub spalaniu zwłok zwierzęcych.
- Te zakłady utylizacji, które spalają głowy, jelita bydlęce, śledziony owiec i kóz oraz odpady poubojowe owiec i kóz nie mogą przetwarzać innych odpadów - informuje Telesfor Walterbach z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego z Poznania. W efekcie oznacza to, że większość lokalnych spalarni, które do tej pory przerabiały na mączkę wszystkie padłe zwierzęta hodowlane, w praktyce spalają tylko świnie i konie. Nie przyjmują natomiast bydła, owiec i kóz.
Tylko siedem
Ciała i resztki poubojowe z tych zwierząt są utylizowane w specjalnie wyznaczonych zakładach. Na terenie całej Polski jest ich siedem. W Wielkopolsce te trzy gatunki padłych zwierząt przyjmuje zakład Janków II w powiecie kaliskim. Dla rolników takie zmiany stanowią poważny problem. - Do tej pory każde padłe zwierzę mogliśmy zawieźć do spalenia w zakładzie w pobliskiej Krobi - mówią gospodarze z Pępowa, powiat gostyński. - Teraz okazuje się, że jeśli padnie nam krowa, to musimy ją sami zawieźć pod Kalisz i jeszcze zapłacić za spalenie złotówkę od kilograma.
Na pytanie, co zrobią w takiej sytuacji, rolnicy wzruszają ramionami i rozkładają ręce. Weterynarze pracujący w powiatach mają odpowiedź. - Pod koniec kwietnia w lesie znaleziono zwłoki byczka - mówi Grzegorz Basiński, powiatowy inspektor weterynaryjny w Rawiczu. - W sytuacji, kiedy rolnicy muszą sami dowozić na taką odległość padłe zwierzęta i jeszcze płacić za ich spalenie można się spodziewać, że takie przypadki będą się zdarzały częściej.
,,Lekarstwo’’ w grzebowisku
Lekarstwem na porzucanie martwych krów, owiec i kóz w lasach, na łąkach, w jeziorach i stawach mają być grzebowiska. Z pismami w tej sprawie wystąpiły już inspektoraty weterynaryjne z Gostynia i Kościana. - Odzew jest na razie niewielki - zaznacza Tadeusz Grygier, powiatowy inspektor sanitarny z Kościana. Budowa grzebowisk wymaga dużych nakładów finansowych. - Można szacować, że koszt budowy średniej wielkości grzebowiska może wynosić około 10 mln zł - dodaje Telesfor Walterbach.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?