Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia – Lech 1:4: Pewne zwycięstwo i awans Kolejorza!

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Lech nie dał szans słabiutkiej Cracovii, gromiąc ją na wyjeździe 4:1 i awansując do ćwierćfinału Pucharu Polski.

Stawką tego meczu był nie tylko awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, ale także przyszłość obu szkoleniowców. Zarówno Jacek Zieliński jak i Rafał Ulatowski osiągają od początku sezonu wyniki w ekstraklasie dalekie od oczekiwanych i mówiło się, że przegrany tego pojedynku prawdopodobnie pożegna się z posadą.

Trener Kolejorza zdecydował się na zmiany w składzie. Jasmina Buricia, który w niedzielnym spotkaniu z Górnikiem zawalił drugiego gola, zastąpił między słupkami Krzysztof Kotorowski. W pierwszej jedenastce dość nieoczekiwanie pojawił się także Mateusz Możdżeń.

Pierwsze 20 minut spotkania było bardzo wyrównane, ale żadnej ze stron nie udało się poważniej zagrozić bramce rywala. W 22. minucie po błędzie obrońców Cracovii Semir Stilić dośrodkował w pole karne, a Sławomir Peszko przy biernej postawie rywali spokojnie dobił piłkę do siatki.

Gol dodał skrzydeł poznaniakom, którzy od tego momentu zaczęli kontrolować grę, spokojnie rozgrywając piłkę. Gospodarze głównie stali na własnej połowie, starając się odebrać piłkę lechitom i przeprowadzić jakiś szybki kontratak.

Taka taktyka nie miała większej szansy powodzenia, tym bardziej, że od 43. minuty było już 2:0 dla Kolejorza i to po wspaniałej akcji. Peszko podał piłkę do Artjomsa Rudnevsa, ten szybkim podaniem „uruchomił” biegnącego lewym skrzydłem Stilicia, który po chwili dośrodkował tak idealnie, że piłka właściwie trafiła Łotysza w głowę i wpadła do siatki.

Już minutę później mogło być 3:0 po tym, jak poznaniacy przejęli piłkę na połowie Cracovii. Stilić podał do uciekającego lewą stroną Peszki, ale ten był na minimalnym spalonym.

Kontaktowy gol Cracovii i odpowiedź Kolejorza

W 60. minucie „Pasy” nieoczekiwanie strzelili kontaktowego gola. Saidi Ntibazonkiza chyba próbował strzelać, ale wyszło mu z tego płaskie dośrodkowanie, które odbiło się od nogi Bartosza Ślusarskiego i piłka wpadła do bramki Kotorowskiego.

To przywróciło nadzieje krakowskim kibicom, ale zaledwie na kilkadziesiąt sekund. Już po chwili na bramkę gospodarzy strzelał najlepszy na boisku Stilić. Marcin Cabaj zdołał odbić piłkę, ale ta trafiła prosto pod nogi Rudnevsa, który mocną „bombą” posłał ją do bramki.

Nie minęły cztery minuty, a znów świetną szansę na gola mieli lechici. Peszko już minął wychodzącego z bramki Cabaja, ale zamiast próbować strzelać, odegrał do tyłu do nadbiegającego Siergieja Kriwca, który uderzył nad poprzeczką.

Chwilę później gorąco zrobiło się pod bramką Lecha. Obrońcom mistrza Polski urwał się Bartosz Ślusarski. Kotorowski wybiegł z bramki, ale dał się minąć napastnikowi Cracovii, który miał już przed sobą pustą bramkę, ale Kolejorza uratował świetny wślizg Bartosza Bosackiego.

Miażdżąca końcówka Lecha

W 72. minucie mogło być 4:1 – po dośrodkowaniu Możdżenia strzelał Stilić. Piłka odbiła się od jednego z obrońców i trafiła do wprowadzonego kilka minut wcześniej Joela Tshibamby. Czarnoskóry napastnik bez zastanowienia uderzył, ale świetną interwencją popisał się Cabaj.

Jeszcze lepszą sytuację Kongijczyk zmarnował 10 minut później. Po świetnej kontrze Kriwca Tshibamba miał już przed sobą tylko bramkarza, ale źle przyjął piłkę i nadbiegający Cabaj na tyle skrócił kąt, że uderzona piłka trafiła prosto w jego ręce.

Jeszcze w ostatnich minutach lechici mieli przynajmniej kilka okazji na kolejnego gola – najbliżej szczęścia był w 88. minucie Jakub Wilk, który z 30 metrów trafił po rękach Cabaja w poprzeczkę.

Już w doliczonym czasie gry „Wilczek” jednak dopiął swego, uderzając nie do obrony z około 10 metrów i ustalając wynik na 4:1, po dokładnym podaniu Możdżenia. Tym samym Lech znalazł się w gronie ćwierćfinalistów Pucharu Polski.

Jak się okazało, był to ostatni mecz Rafała Ulatowskiego w roli szkoleniowca Cracovii, który pożegnał się z posadą.

Lech wygrał pewnie i całkowicie zasłużenie. Mecz mógłby spokojnie zakończyć się wynikiem znacznie wyższym. Czy to znaczy, że kryzys Lecha został zażegnany? To na pewno zbyt daleko idący wniosek. Poznaniacy wykorzystali w pełni słabość rywala, którego w tym sezonie już raz rozgromili 5:0. O wiele lepszym miernikiem ewentualnego powrotu formy lechitów będzie niedzielny mecz z inną krakowską drużyną – Wisłą.

Cracovia - Lech Poznań 1:4 (0:2)

Bramki: 60. Ślusarski - 22. Peszko, 43., 60. Rudnevs, 90. Wilk.

Żółte kartki: Szeliga - Henríquez Ledezma, Štilić.
Sędziował: Marcin Szulc (Warszawa).

Cracovia: Marcin Cabaj - Janus, Polczak,Jarabica, Wasiluk (46. Dudzic) - Sacha, Szeliga, Klich, Sasin (79. Suart) - Ntibazonkiza, Ślusarski.

Lech: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Djurdjević, Henríquez - Peszko (84. Wilk), Injac, Kriwiec, Stilić (77. Bandrowski), Możdżeń - Rudņevs (68. Tshibamba).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto