Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakie tajemnice kryje Obiekt Specjalny Templewo? Część III

ZelaznyJan
ZelaznyJan
Kamil Andrzej Misiak
Przedstawiamy kolejną część reportażu o supertajnych składach głowic jądrowych, które Rosjanie ulokowali w Polsce.

Jakie tajemnice kryje Obiekt Specjalny Templewo? Część I
Jakie tajemnice kryje Obiekt Specjalny Templewo? Część II
Jakie tajemnice kryje Obiekt Specjalny Templewo? Część IV


Wołkodar - Obiekt Specjalny 3003 Templewo
1 listopada 1983, godz. 13.23

- Wie pan pułkowniku jak miejscowi nazywają naszą bazę? – zapytał kapitan Michaił Nikonov, dowódca Specnazu w bazie Wołkodar.

Pułkownik Andriej Niedwiedjew palił papierosa i tylko skinął głową na znak, że czeka na odpowiedź.

- Wilcza baza. Tak mówią. W zeszłym roku wartownicy zatrzymali dwóch grzybiarzy. Kręcili się niedaleko bazy. Na patrolu było dwóch moich największych zabijaków. Grzybiarze nie wyglądali na agentów imperialistów, ale trzeba być czujnym – uśmiechnął się kapitan. - Saszka kazał im stanąć koło drzewa i założyć ręce na głowie. Sprawna rewizja. Brutalnie kopnął jednego z nich, żeby szerzej rozstawił nogi. Leżeli na glebie dobrą godzinę. Saszka zapalił papierosa i dla żartu przeładował AK74. Facet ma potężną bliznę na twarzy. Pamiątka z Afganistanu. Więc jak grzybiarze go zobaczyli to nie dyskutowali za dużo. Kiedy usłyszeli, że Saszka przeładowuje broń to nogi trzęsły się im jak galareta. Nie wiem, ale chyba mieli pełne gacie. Moi ludzie czekali na przyjazd polskiego patrolu WSW (Wojska Spraw Wewnętrznych). Podobno potem jeden kapral opowiadał, że porucznik który ich odbierał, jak zobaczył w jakim są stanie, po 5 kilometrach jazdy, zatrzymał gazika i powiedział: „kłopotów szukacie, wyp.., żebym was tutaj więcej nie widział, bo następnym razem inaczej będziemy rozmawiać.

Godz. 20.47

Pułkownik i kapitan weszli do magazynu. Zamknęli za sobą drzwi. Oficerowie zeszli po metalowej drabinie na dolną kondygnację składu.

- A więc tak wygląda twój harem pułkowniku, przytulnie tutaj – powiedział z wyraźnym sarkazmem kapitan. - Nie ma co narzekać, nawet masz klimatyzację.

- A kibel widziałeś? Jak u króla perskiego, kafelki położyli – odpowiedział pułkownik. Byli sami, więc mogli pozwolić sobie na mniej oficjalną rozmowę.

Pułkownik Andriej Niedwiedjew otworzył potężne pancerne drzwi, zabezpieczające luk właściwej komory magazynowej. Stalowe pojemniki, w których były głowice jądrowe i bomby lotnicze zamocowane były na wózkach, te następnie umocowano za pomocą stalowych kotw do betonowej podłogi.

- Tutaj nocują dwie najbardziej niegrzeczne dziewczynki: Viera i Svieta - pułkownik poklepał dłonią stalowy pojemnik. - Każda z nich ma moc 500 kt. Mogą znieść z powierzchni ziemi miasto wielkości Londynu.

Mężczyźni przeszli wąskim korytarzem do pomieszczenia biurowego.
- Można tutaj zapalić? – spytał kapitan.

- Tak, tutaj tak. Pułkownik wyciągnął paczkę papierosów Biełomorkanał poczęstował kapitana i również sam zapalił.

- To są ostatnie meldunki wywiadu dla naszej jednostki Misza. Coś się szykuje. Od kilku miesięcy nasze stacje nasłuchowe odnotowały wzmożoną komunikację pomiędzy Amerykanami a Brytyjczykami. Sk… zmieniają co kilka dni system szyfrowania. Stosują również różne formaty wiadomości. Dzisiaj dostałem tajny rozkaz z procedurą BDS/43/xs. Mamy ogłaszać próbne alarmy dwa razy w tygodniu. Aż do odwołania tej decyzji. Jest też rozkaz dla Ciebie. Masz wystawić patrole w promieniu 10 kilometrów od bazy. W tym trzy zakamuflowane „cywilne”. Wzmożona czujność, zagrożenie dywersją. Decyzja do odwołania.

- Miejscowi trzymają się już od nas z daleko – powiedział kapitan zaciągając się bardzo mocnym papierosem.

Pułkownik rozwinął na biurku sztabową mapę operacyjną z naniesionymi wszystkimi jednostkami od ich bazy w promieniu 100 kilometrów.

- Głowice jądrowe mają być przekazane do Biedruska do 3 Brygady Rakiet Taktycznych, bomby lotnicze do 7 Pułku Lotnictwa Bombowo-Rozpoznawczego w Powidzu. Punkty przerzutowe są już postawione w stan podwyższonej gotowości. Wyznaczysz ludzi do konwojowania głowic.

Pułkownik zapalił kolejnego papierosa. Powiedz Misza jak było w Afganistanie?

- Widziałem trupy kilkudziesięciu młodych rekrutów z dywizji zmechanizowanej. Młodzi dziewiętnastoletni chłopcy. Mieli zmasakrowane ciała, poobcinane uszy, palce. Nieciekawy widok pułkowniku. Rzygałem dwie noce. Brałem udział w operacji Pancszir-82. Ścigaliśmy mudżahedinów Szaha Masuda. Dowodziłem Samodzielną Grupą Bojową. Kompanią specjalną 248. Nie figurowała ona w żadnym rejestrze jednostek bojowych. Dziś została tylko w pamięci trzech żołnierzy, którzy przeżyli. Straciłem 18 ludzi. Wpadliśmy w pułapkę w rejonie Chindżu. Oddział po tak dużych stratach przestał istnieć. We wrześniu wróciłem do kraju. Po krótkiej rekonwalescencji, zostałem przydzielony do ochrony tajnych obiektów. Do Polski przyjechałem w grudniu w 1982 roku. Cieszę się, że żyję. Dostałem list od syna. Wiosną będzie grał w Spartaku Moskwa na pozycji skrzydłowego. Chciałbym dostać, krótki urlop, żeby jechać na mecz.

Pułkownik zamyślił się. Późno już kapitanie. Mam trochę pracy. Chcę zostać sam. Muszę przygotować meldunek dla Sztabu Generalnego.

- Andriej, kiedy ostatnio spałeś? Wojna zmienia ludzi, ale służba w takich jednostkach też. Wypocznij trochę. Twoja mamusia byłaby zmartwiona. W końcu służysz w ciężkiej jednostce saperów – kapitan uśmiechnął się, zapalając kolejnego papierosa.

- Myślałem, że Ty mi matkujesz Misza - odpowiedział z uśmiechem pułkownik.

Godz. 23.57

Pułkownik Andriej Niedwiedjew zrobił samotny obchód magazynu. Obsługa spała w koszarach. Dowódca miał obowiązek dwa razy w miesiącu nocować w schronie. W sytuacji wybuchu wojny musiał zachować zimną krew i podejmować decyzje, będąc przygotowanym również na to, że zostanie zerwana łączność ze światem zewnętrznym. Inżynier pułkownik Andriej Niedwiedjew pogasił światła. Sprawdził działanie instalacji. W swoim małym prowizorycznym gabinecie usiadł przy biurku. Zapalił przymocowaną do niego lampkę. Napisał list do matki i żony. Uśmiechnął się, kiedy przypomniał sobie słowa kapitana. Po cenzurze listu, dwie kobiety jego życia dostaną koperty z adresem jednostki w Wędrzynie: 5 Wyborski Pułk Pontonowy…C o w takiej jednostce może robić inżynier systemów bezpieczeństwa jądrowego…

Kiedy w 1961 roku Jurij Gagarin leciał w kosmos jako pierwszy człowiek, Andriej Niedwiedjew studiował fizykę na Uniwersytecie im M. Łomsonowa w Moskwie. Marzył o badaniach przestrzeni kosmicznej. Był jednym z najzdolniejszych studentów w instytucie. Zaproponowano mu studia doktoranckie z fizyki jądrowej i nowych technologii. Skończył je z wyróżnieniem. Młodym naukowcem zainteresował się wywiad wojskowy GRU. Andriejowi Niedwiedjejowi zagwarantowano: awans społeczny, mieszkanie służbowe, odpowiedni ekwiwalent pieniężny i możliwość rozwoju talentów naukowych…Propozycja nie do odrzucenia...Kiedy inżynier wchodził do Centralnego gmachu kompleksu GRU wiedział, że jego życie odmieni się już na zawsze. Wywiad sprawnie wykorzystywał jego zdolności. Został specjalistą od elaboracji rakiet z głowicami jądrowymi. Planował ćwiczenia z ich wykorzystaniem. I przygotowywał raporty naukowe. W grudniu 1982 roku zapadła decyzja, że zostanie dowódcą supertajnej bazy w Polsce – Obiektu Specjalnego 3003. Został awansowany na pułkownika i miał odbyć pięcioletni staż dowódcy w tej bazie.

Pułkownik Andrjej Niedwiedjew zapalił papierosa i przespacerował się wzdłuż hali. Zatrzymał się na chwilę przy pancernych drzwiach, które chroniły komorę z głowicami jądrowymi. Od dwóch miesięcy był już kłębkiem nerwów, ale nie mógł tego pokazać podwładnym. Sam się zdziwił, że w tak humorystyczny sposób opowiedział kapitanowi o sile rażenia głowic. Lekko wzdrygnął się. Od dwóch miesięcy przychodziły instrukcje o podwyższaniu gotowości bojowej. Pułkownik miał świadomość, że NATO wykona jądrowe uderzenie odwetowe, jeżeli rozpocznie się wojna. Wiedział, że w tym regionie stacjonują polskie jednostki pancerne i na pewno będę celem zachodnich rakiet i bomb. W schronie załoga mogła przeżyć trzy miesiące bez wychodzenia na zewnątrz. Tylko, co będzie jeżeli jedna z bomb trafi bezpośrednio w bazę. Sztab generalny uspokajał, że obiekt jest nie do wykrycia przez satelity. Ale wywiad w końcu nie opiera się tylko na zdjęciach satelitarnych i o tym pułkownik równie dobrze wiedział.

Jeżeli rąbną centralnie w cel z tego betonowego sarkofagu nie zostanie nic. Po wybuchu bomby promieniowanie cieplne jest emitowane przez całą materię. Jego intensywność oraz długość fali jest funkcją temperatury - wzrasta proporcjonalnie do przyrostu temperatury. Nasilenie radiacji termicznej wzrasta bardzo gwałtownie - wraz z czwartą potęgą temperatury. Temperatura w epicentrum wybuchu jądrowego wynosi 60-100 milionów stopni C jest około 10 000 razy większa od temperatury panującej na powierzchni Słońca. Pułkownik usiadł przy biurku, napisał jeszcze meldunek do Sztabu. Zgasił światło i próbował zasnąć…

2 listopada, godz. 02.53

W pomieszczeniu rozległ się głośny dźwięk telefonu. Pułkownik zerwał się z łóżka i podniósł słuchawkę. Milczał. Potwierdził tylko to, co usłyszał. Po chwili na terenie bazy zawyła przerażająco syrena. Pułkownik usiadł na metalowej pryczy i zapalił papierosa. Potem następnego. Był zdenerwowany, ale wiedział, że to przejdzie. Trzeciego wypalił do połowy i klnąc siarczyście zgasił go na niewielkiej mapie na konturach Polski. Po 5 minutach w schronie zameldował się kapitan Michaił Nikonov i 10 najważniejszych techników.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto