Jeżyce i Grunwald to jak jedna dzielnica. "Granic nie widzimy"
W Kolektywie działa 15 osób: jest historyk sztuki, grafik, architekt krajobrazu czy specjalistka od holistycznego podejścia do człowieka. Kilkoro z nich zaczynało na Jeżycach - na miedzy pomiędzy prywatnymi ogródkami należącymi do starszych mieszkańców Jeżyc.
Na odpoczynek na tym skrawku ziemi przychodzili "hipsterzy", w ogóle dużo młodych ludzi mieszkających na Jeżycach. Część z nich pielęgnowała na tym skrawku swoje rośliny. - Lubiłam grzebać w ziemi, a nie miałam balkonu na Jeżycach - mówi Ola Dolczewska z Kolektywu, poznanianka.
Kawałek ziemi jest też ważny dla Justyny Pers z Kolektywu. - Chce nam się dla ludzi pracować i dla siebie z ludźmi. Pracuję z roślinami, jem to, co moi rodzice wyhodują. Kawałek ziemi jest celem, a drogą - przebywanie na świeżym powietrzu i patrzenie, jak coś rośnie i dojrzewa.
- Zaczęło się od Jeżyc - mówi Ola Dolczewska - Zresztą dzielnice: Jeżyce, Łazarz i Grunwald łączą się, granic nie widzimy. No, może na Łazarzu jeszcze nie kopiemy fizycznie w ziemi, gdyż staramy się cały czas o własny teren na nowootwartym kąpielisku na Arenie. Jeśli się uda - ogradzamy wtedy fragment ziemi i tworzymy podwyższone grządki (czyli donice, w których są sadzonki), bo ziemia jest zbyt zanieczyszczona, żeby mogło na niej coś bezpośrednio wyrosnąć. Póki co, trzymamy różne sadzonki w domu w donicach.
Jeżyckie spotkania przy miedzy skończyły się. Nie było już takiej potrzeby na Jeżycach. Za to pojawiła się na Łazarzu, gdyż teren kąpieliska w parku Kasprowicza opustoszał, a pływalnia została zamknięta. Kąpieliskiem zaopiekował się Kolektyw. Tu, w parku Kasprowicza, też działa "na granicy" - pomiędzy młodymi i starymi (na warsztaty przychodzą młodzi i mamy z dziećmi, które wspiera młoda mama z Kolektywu), między dwoma dzielnicami, Jeżycami i Grunwaldem. - Jesteśmy wciąż na granicy. Ale granica sprzyja, by coś robić - mówi Ola Dolczewska.
Sasza
Saszka jest kundelkiem, z którym Daria z Kolektywu spaceruje po Arenie. Do Saszy przylgnęli ludzie, i tak poznały się dziewczyny, przyszłe członkinie Kolektywu. -Najpierw pies się zaprzyjaźniał, potem ludzie, a potem zaczęliśmy się wszyscy poznawać -opowiada Klaudia Lewczuk.
I zaczął powstawać Kolektyw Kąpielisko. -Ludzie pojawiali się, kojarzyli nas -niewiele trzeba, żeby zacząć interakcję. Nagle pojawia się element, który przełamuje i prowokuje do spotkań - mówi Klaudia. Wystarczy stanąć pośrodku parku z psem.
Pływalnia i remont Areny
Po roku przerwy pływalnia w parku Kasprowicza ruszyła, a mieszkańcy mogą z niej korzystać w letnim okresie. Nie ma na razie odpowiedzi na to, czy pływalnia otwarta będzie w przyszłym roku. W tym roku o parku Kasprowicza mówi się nie tylko w kontekście pływalni, ale też Areny, która obchodzi swoje 40-lecie. Charakterystyczna konstrukcja budynku jest właśnie umacniana.
-Trwają prace, które mają na celu wzmocnienie i zabezpieczenie całej konstrukcji m.in. poprzez modernizację podpór. Do końca 2014 roku będziemy mogli zobaczyć efekt finalny -poinformowała Joanna Janowicz-Strzyżewska z Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji.
Ludzi na Arenie jest pełno, ale każdy przychodzi tu w swoim celu. -Nie można powiedzieć, że przestrzeń dookoła Areny nie żyje. Chodzi raczej o to, że nie ma interakcji. Dzięki warsztatom, które przeprowadziliśmy, udaje się połączyć ludzi. Sąsiad siedzi koło sąsiada -mówi Ola Dolczewska.
Warsztaty
O najbliższych warsztatach, które bezpłatnie prowadzi Kolektyw Kąpielisko opowiada Asia Januszewska: -Będą dotyczyć budowania grilla, będzie też panel o pszczołach i warsztaty: architektoniczne, tworzenia z batiku, ogrodnicze, a w przyszłości joga i koncerty.
Kliknij, żeby zobaczyć zdjęcia Kolektywu Kąpielisko i Areny
Jak kupić dobry miód? 7 kroków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
