Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech – Korona 4:0: Europa nie dla nas

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Ivan Djurdjević, djurdjević, lech - korona 4:0
Ivan Djurdjević, djurdjević, lech - korona 4:0 hesus6:9
Mimo rozgromienia Korony Kielce Lech Poznań zakończył sezon na piątym miejscu w tabeli i nie zagra Lidze Europejskiej.

Aby obejrzeć zdjęcia, przejdź do galerii.


Przed meczem było wiadomo, że o miejsce dające awans do europejskich pucharów będzie Lechowi bardzo trudno. Lechici musieli nie tylko pokonać u siebie Koronę Kielce, ale jeszcze liczyć na porażki Jagiellonii Białystok, Lechii Gdańsk i to, że Widzew Łódź nie wygra z Górnikiem Zabrze.

- Musimy się skupić na własnym meczu, dopiero jeśli go wygramy, możemy oglądać się na innych – zapowiadał przed spotkaniem Jose Mari Bakero, trener Kolejorza.

Hiszpan dość szybko mógł zacząć oglądać się na innych, bo okazało się, że niewalcząca o nic Korona przyjechała na mecz do Poznania w celach raczej rekreacyjnych i jej piłkarze specjalnie lechitom przeszkadzać w grze nie zamierzają.

W 16. minucie po kiksie we własnym polu karnym Hernaniego piłkę przejął Artjoms Rudnevs, ale strzelając z trudnej pozycji, posłał piłkę obok słupka. Siedem minut później sam na sam ze Zbigniewem Małkowskim znalazł się Mateusz Możdżeń, ale uderzył tylko w boczną siatkę.
- Za długo biegłem z piłką, pewnie jakbym miał mniej czasu, to uderzyłbym lepiej – przyznawał później pomocnik Kolejorza.

Trzy minuty później było już jednak 1:0. Po świetnym podaniu sam na sam z bramkarzem znalazł się Luis Henriquez, który odegrał do będącego w lepszej pozycji Rudnevsa. Łotysz został jednak zablokowany, ale piłka ponownie trafiła do Panamczyka, który tym razem wyłożył piłkę Semirowi Stiliciowi, a ten wpakował ją do pustej bramki.

Między 34. a 38. minutą lechici wypracowywali sobie kolejne sytuacje, z których jedną wykorzystał Ivan Djurdjević. W 39. minucie po rzucie rożnym wykonanym przez Stilicia i sporym zamieszaniu w polu karnym kielczan, z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował właśnie „Djuka”.

- Po tym golu rzeczywiście nasi rywale zupełnie odpuścili – potwierdzał Możdżeń, choć tuż po podwyższeniu wyniku na 2:0 swoją szansę na kontaktowego gola zmarnował Maciej Korzym. Po strzale napastnika Korony piłka odbiła się od Jasmina Buricia i zmierzała do bramki, ale wybił ją Djurdjević.

Po przerwie na boisku istniała już tylko jedna drużyna. W 54. minucie po podaniu Luisa Henriqueza na 3:0 podwyższył pewnym strzałem pod poprzeczkę Artjoms Rudnevs, dla którego była to 11 bramka w tym sezonie. Dwie minuty później Łotysz mógł zdobyć kolejną, ale z ostrego kąta trafił prosto w Małkowskiego.

Wysokie prowadzenie nieco rozluźniło gospodarzy i przez kilkanaście minut coraz groźniej atakowali goście. Najbliżej honorowego trafienia był w 82. minucie Andrzej Niedzielan, ale trafił tylko w słupek.

Wynik na 4:0 ustalił w 87. minucie Jakub Wilk, który dobił strzał po uderzeniu w poprzeczkę Rudnevsa. Chociaż dla Lecha było to najwyższe zwycięstwo tej wiosny, nie wystarczyło, aby dać Lechowi awans do europejskich pucharów. Cud się nie zdarzył, chociaż wiele nie brakowało. Nieoczekiwanie bowiem Lechia przegrała u siebie z Zagłębiem 1:2, a Widzew został rozgromiony przez Górnik 4:0. W tej sytuacji poznaniakom do czwartego miejsca w tabeli dającego awans do LE brakowało już tylko porażki Jagiellonii z Ruchem Chorzów. Jaga rzeczywiście do 53. minuty przegrywała, ale później zdobyła jednak dwa zwycięskie gole.

W efekcie Lech zajął dopiero piąte miejsce i do zagwarantowania sobie przepustki do europejskich rozgrywek zabrakło mu trzech punktów.
- Gdzie mogliśmy je zdobyć? Na pewno w Gdańsku, gdzie zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie, powinniśmy wygrać, ale przegraliśmy – mówił po meczu trener Bakero. – Podobnie było też w meczach z Polonią Warszawa i Cracovią, gdzie zabrakło nam tylko skuteczności, aby spotkania potoczyły się zupełnie inaczej.

- Gdybyśmy wcześniej grali tak jak dziś, to pewnie ten awans do Ligi Europy spokojnie byśmy wywalczyli, ale traciliśmy głupie bramki i rozdawaliśmy punkty, w meczach, które powinniśmy wygrać – żałował Rafał Murawski.

Kibice Lecha nie mieli wątpliwości, że za słabe wyniki i grę odpowiada głównie trener, dlatego po meczu (toczonym bez dopingu na znak prowadzonego protestu przeciwko ostatnim działaniom rządu i PZPN) skandowali „Chcemy trenera, a nie jakiegoś Bakera!”.  

Fani nie zapomnieli za to o Semirze Stiliciu, który prawdpodobnie latem opuści Kolejorza. Kibice głośno podziękowali mu po meczu za występy w poznańskim klubie.

Lech Poznań - Korona Kielce 4:0 (2:0)

Bramki: 26. Stilić, 39. Djurdjević, 54. Rudnevs, 87. Wilk.

Żółte kartki: Wilk, Rudnevs – Jovanović.
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).
Widzów: ok. 15 000.

Lech: Burić - Wojtkowiak, Wołąkiewicz (31. Bosacki), Djurdjević, Henriquez (61. Gancarczyk) - Injac (77. Kiełb), Murawski - Możdżeń, Stilić, Wilk - Rudnevs.

Korona: Małkowski - Golański (65. Markiewicz), Stano, Hernani, Lisowski - Paprocki (46. Tataj), Lech (46. Malarczyk), Jovanović, Sobolewski - Korzym - Niedzielan.

Zobacz tabelę końcową ekstraklasy

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia przejdź do galerii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto