Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech – Legia 1:3: Kolejorz upokorzony [zdjęcia]

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Lech - Legia 1:3, Lech Poznań - Legia Warszawa 1:3
Lech - Legia 1:3, Lech Poznań - Legia Warszawa 1:3 Damian Rokicki
- Emocje wzięły górę nad głowami – mówił po meczu trener Mariusz Rumak. W hicie ekstraklasy Legia nie dała szans Lechowi.

Już przed meczem było wiadomo, że na Bułgarskiej w niedzielę nie ma prawa być nudno. Kibice już kilka dni wcześniej wykupili wszystkie bilety i w efekcie na trybunach zasiadło 40 632 kibiców, w tym dość nieoczekiwanie także fani gości.

Miejscowi kibice na mecz przygotowali kila ton konfetti, którego efektowne wyrzucenie w górę już na początku spotkania zwiastowało prawdziwe kibicowskie święto. Niestety, mecz na dobre jeszcze się nie zaczął, a Lech już przegrywał 0:1. W 10. minucie lechitom nie dał się złapać w pułapkę ofsajdową Jakub Kosecki, który widząc wychodzącego z bramki Jasmina Buricia, spokojnie go przelobował.

Publiczność jeszcze się nie otrząsnęła, a było 0:2. Lewą stroną przedarł się Jakub Wawrzyniak, wbiegł w pole karne i z ostrego kąta pokonał poznańskiego bramkarza. Kwadrans i 0:2? Takiego scenariusza nie spodziewał się nikt.

- Prawdę mówiąc w obu tych sytuacjach, ja byłem przekonany, że był spalony – mówił później Marcin Kamiński.

Na domiar złego w 20. minucie powinno być 0:3. Hubert Wołąkiewicz wybił piłkę z własnego pola karnego wprost pod nogi Daniela Ljuboji, który jednak uderzył niecelnie.

Lechici grali fatalnie i to w każdej formacji. Nazywana najlepszą obroną w lidze defensywa pozbawiona tego dnia jedynie Manuela Arboledy dawała się ogrywać, pomocnicy nie umieli rozegrać piłki, a napastnicy nawet nie stwarzali sobie okazji strzeleckich.

Kolejorz groźniej zaatakował dopiero w 24. minucie i od razu mógł zdobyć gola. Piłkę w polu karnym przyjął Bartosz Ślusarski i w sytuacji właściwie sam na sam z Dusanem Kuciakiem trafił w słupek. Sześć minut później „Ślusarz” znowu miał wyśmienitą okazję – po dobrym dośrodkowaniu Kebby Ceesaya zdołał trącić piłkę, ale ta nie poleciała w kierunku siatki legionistów.

W 32. minucie było już właściwie po meczu. Miroslav Radović niemal skopiował akcję bramkową Wawrzyniaka. Przedarł się lewą stronę, podbiegł w kierunku bramki i z bliska pokonał Buricia.

Lechici starali się jeszcze przed przerwą zdobyć chociaż honorowego gola. W 37. minucie znów po dośrodkowaniu Ceesaya Ślusarski uderzył obok bramki, a minutę później w pole karne gości wpadł Gergo Lovrencisc, lecz uderzył prosto w Kuciaka.

Na drugą połowę Węgier już nie wyszedł, chociaż jako jeden z nielicznych próbował szarpać grę do przodu. Zmienił go Aleksander Tonev.
- Chciałem wprowadzić do ofensywy jeszcze szybszego piłkarza – tłumaczył Rumak.

Już chwilę później Bułgar ograł Wawrzyniaka, wyłożył piłkę Vojo Ubiparipowi, ale ten uderzył płasko, prosto w bramkarza. Minutę później mogło być 0:4 – kolejny błąd obrony wykorzystał Kosecki, ale Ljuboja nie doszedł do jego dośrodkowania.

Później przez dłuższy czas na boisku nie działo się zbyt wiele. Goście usatysfakcjonowani wysokim prowadzeniem nie mieli powodów by atakować, z kolei lechitom wyraźnie brakowało wiary w to, że w tym meczu mogą jeszcze coś zmienić.

W 69. minucie znowu szansę miała Legia, ale Michał Kucharczyk w doskonałej sytuacji trafił w Buricia. Pięć minut później kibice gospodarzy wreszcie doczekali się chwili radości – Karol Linetty popisał się efektownym podaniem piętą do Huberta Wołąkiewicza, ten dośrodkował, a Bartosz Ślusarski z bliska wreszcie trafił do bramki.

Gol ożywił spotkanie, wszak nie wszystko było stracone, ale tak doświadczony rywal jak Legia nie dał sobie wyrwać pierwszego od 8 lat zwycięstwa w Poznaniu.

- Dzisiaj emocje wzięły górę nad głowami moich zawodników – mówił po meczu trener Mariusz Rumak. – To był nasz najgorszy mecz pod względem taktycznym, odkąd prowadzę drużynę. Nie jestem smutny, ale zirytowany, że nie potrafiliśmy dzisiaj zagrać dobrego spotkania.

- Oczywiście, że jesteśmy źli, w szatni padły ostre słowa, ale nie chcę mówić nic więcej, bo to jest jednak wewnętrzna sprawa drużyny – dodawał Ślusarski. – Wiem, że znowu zawiodłem, bo miałem dwie sytuacje, które powinienem wykorzystać.

W zupełnie innym nastroju byli legioniści.
- Nikomu do głowy nie przychodziło, aby po półgodzinie gry było 3:0 dla nas – przyznawał Jan Urban, szkoleniowiec Legii. – Myślę, że rzeczywiście był to szlagier kolejki, który mógł się podobać kibicom.

Lech Poznań - Legia Warszawa 1:3 (0:3)

Bramki: 74. Ślusarski - 10. Kosecki, 14. Wawrzyniak, 32. Radović.

Żółte kartki:
Trałka, Wołąkiewicz, Linetty - Rzeźniczak, Łukasik
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 40632

Lech: Burić - Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński (74. Możdżeń), Henriquez - Trałka (62. Djurdjević), Murawski - Lovrencsics (46. Tonev), Linetty, Ubiparip – Ślusarski.

Legia: Kuciak - Rzeźniczak, Jędrzejczyk, Żewłakow, Wawrzyniak - Furman, Gol (90. Łukasik) - Kosecki (65. Kucharczyk), Radović, Żyro (80. Salinas) – Ljuboja.

Wkrótce więcej zdjęć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lech – Legia 1:3: Kolejorz upokorzony [zdjęcia] - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto