Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech pognębił Wisłę na jej terenie! (+foto)

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
To Wisła miała w tym meczu wywalczyć zaliczkę przed rewanżem w Poznaniu, a tymczasem w Krakowie to Lech wygrał 1:0 i jest już jedną nogą w półfinale Pucharu Polski.

Przed spotkaniem trener wiślaków Maciej Skorża podkreślał, że mecz z Lechem jest dla jego drużyny ważny nie tylko w rywalizacji o Puchar Polski, ale też w kontekście podniesienia morale zespołu w walce o mistrzostwo kraju. Skorża mówił, że chce wywalczyć u siebie zaliczkę, której będzie bronił w rewanżu.

Początek meczu zdecydowanie należał do krakowian. Piłkarze Białej Gwiazdy grali zdecydowanie szybciej i agresywniej od lechitów, spychając ich momentami do rozpaczliwej obrony. Już w siódmej minucie po całej serii błędów poznańskiej defensywy Wisła powinna objąć prowadzenie, ale na szczęście dla poznaniaków, piłkarze Białej Gwiazdy fatalnie kiksowali przy strzałach.

12. i 15. minuta to kolejne groźne ataki gospodarzy, w których obrońcy Kolejorza blokowali strzały lub w ostatniej chwili wybijali piłkę spod nóg napastników Wisły. Lech grał fatalnie, oddając całkowicie inicjatywę krakowianom, co zaczęło się zmieniać dopiero od ok. 20 minuty. Wtedy dopiero gra się wyrównała i Wisła nie zapędzała się już tak często pod bramkę Krzysztofa Kotorowskiego. Lech też nie stwarzał groźniejszych sytuacji, dopiero w 45. minucie niezłym, celnym strzałem popisał się Jakub Wilk, ale Mariusz Pawełek nie dał się zaskoczyć.

Widząc, że Lech jest dziś słabo dysponowany i do szczęścia Wiśle brakuje tylko lepszej skuteczności, już w przerwie Maciej Skorża zdecydował się wpuścić na boisko Pawła Brożka, który ostatnio zmagał się z urazem stawu skokowego.

Tymczasem druga połowa zaczęła się od ataków Lecha i już w 48. minucie przyniosło to efekt. Piłka dość przypadkowo odbiła się od Semira Stilicia w ten sposób, że trafiła idealnie pod nogi wychodzącego prawą stroną Roberta Lewandowskiego, a ten znajdując się w dogodnej sytuacji, kropnął w prawy róg bramki. Mariusz Pawełek nawet nie zdążył zareagować i było 1:0 dla Kolejorza!
- Bramka moim zdaniem nie powinna zostać uznana. Miało miejsce przyjęcie piłki ręką, co wykazały powtórki z meczu. Sędzia Małek kolejny raz dał znać o sobie. Ciekawe, czy będzie nas przepraszał, jak po spotkaniu z Bełchatowem, gdy nie podyktował nam ewidentnego rzutu karnego - uważał na pomeczowej konferencji trener Wisły, Maciej Skorża.

W 53. minucie mogło paść wyrównanie, ale strzał z ostrego kąta Piotra Ćwielonga minimalnie minął bramkę Kotorowskiego. Skorża czując, że zamiast zaliczki przed rewanżem, może przegrać już pierwszy mecz, zdecydował się wzmocnić siłę ataku i już w 59. minucie dokonał dwóch ostatnich zmian, wprowadzając Rafała Boguskiego i Patryka Małeckiego.

Niewiele to zmieniło, bo na boisku dalej rządził Lech. W 64. minucie tuż przed linią pola karnego Hernan Rengifo minął kilku rywali i strzelił, ale, niestety, piłka zeszła mu z nogi i minęła bramkę Pawełka. W 73. minucie Peruwiańczyk po szybkiej kontrze pędził z piłką przez połowę boiska, ale jego podanie do Lewandowskiego zdołał przechwycić bramkarz Wisły.

77. minuta to najlepsza okazja dla wiślaków na wyrównanie. Stilić najpierw fatalnie spisał się w roli stopera, nie przechwytując piłki, która trafiła do stojącego na siódmym metrze Marka Zieńczuka. Ten zdołał uderzyć piłkę, która przeleciała nad interweniującym Kotorowskim i już zmierzała do bramki, ale zdołał ją wybić głową wracający Stilić.           


Semir Stilić wybija piłkę zmierzającą do bramki Lecha.

Bośniak w 91. minucie powinien przypieczętować awans Lecha do półfinału. Po kolejnej kontrze i świetnym podaniu Lewandowskiego, wydawało się, że Stilić ma już przed sobą pustą bramkę, ale jego strzał w ostatniej chwili wybił Pawełek.

Zwycięstwo 1:0 i tak stawia Lecha w znakomitej sytuacji przed rewanżem. Jeśli mecz miał być faktycznie próbą sił obu zespołów przed decydującą fazą walki o mistrzostwo Polski, to w Poznaniu można już cieszyć się, że w rywalizacji o tytuł poznaniakom pozostało już dwóch przeciwników – Legia i Polonia.

Po tym meczu martwi jedynie brak stabilizacji w grze Kolejorza. Po pierwszej połowie poznańscy kibice powinni dziękować Niebiosom, że ich zespół nie przegrywał 0:2, po drugiej – powinni się wściekać, dlaczego lechici nie wygrali 2:0.

Co do słabej gry w pierwszej połowie trener Franciszek Smuda miał nieco inne zdanie:
- Myślę, że w pierwszej połowie rozegraliśmy dobre spotkanie, panowaliśmy nad przeciwnikiem. Bylo trochę nerwówki, żadna drużyna nie chciała się odkryć, tylko szybko strzelić bramkę po błędzie przeciwnika. W drugiej części, gdy objęliśmy prowadzenie, panowaliśmy na boisku. Po zdobyciu gola pomyślałem, że nie przegramy tego meczu, a w najgorszym wypadku zremisujemy - powiedział po meczu "Franz".

Na pewno cieszy, że poznaniacy nareszcie nie stracili bramki, choć zawdzięczają to bardziej nieskuteczności wiślaków niż dobrej grze własnej obrony.     

Wisła Kraków - Lech Poznań 0:1
Bramka: 48. Lewandowski
Żółte kartki: Diaz (Wisła) - Injac, Kotorowski (Lech)

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Marcelo, Głowacki, Piotr Brożek, Łobodziński (46. Paweł Brożek), Sobolewski, Diaz, Zieńczuk, Ćwielong (59. Boguski), Beto (59. Małecki).

Lech Poznań: Kotorowski - Wojtkowiak, Bosacki, Tanevski, Djurdjević, Lewandowski, Bandrowski, Murawski, Stilić, Wilk (89. Injac), Rengifo.


Więcej zdjęć z meczu na mmkrakow.pl.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto