W pierwszym spotkaniu rozegranym w Krakowie Lech wygrał 1:0. To oznaczało, że w rewanżu Wisła musi odrobić tę stratę i wygrać z Kolejorzem w jego twierdzy, jaką jest stadion na Bułgarskiej. To zapowiadało ofensywną grę krakowian od pierwszej minuty, a tymczasem w wyjściowym składzie Maciej Skorża pominął takich zawodników jak chociażby Marek Zieńczuk czy Rafał Boguski.
- Chciałem ich wpuścić w drugiej połowie na podmęczonych przeciwników. Liczyłem, że ci zawodnicy, którzy wyjdą od początku już coś strzelą, a przynajmniej nie stracą gola – tłumaczył po meczu trener Wisły.
Dużo nie brakowało, a ten scenariusz by się sprawdził. W pierwszych minutach obrońcy Lecha grali dość nerwowo – niecelnie podawali i notowali głupie straty. W 18. minucie obserwowaliśmy chyba kiks roku. W 18. minucie dośrodkowanie z lewej strony boiska doszło do stojącego na piątym metrze Piotra Ćwielonga. Ten przyjął piłkę, uderzył i... nie trafił. Piłka poszybowała nad poprzeczką!
Lechici obudzili się po kilku minutach i bardzo szybko przyniosło im to bramkę. W 26. minucie Robert Lewandowski po znakomitym podaniu Semira Stilicia znalazł się sam na sam z broniącym tego dnia bramki Wisły Ilje Cebanu i przelobował go, umieszczając piłkę w siatce.
Gola na 1:0 zdobył Robert Lewandowski.
W tym momencie pewne już było, że tego dnia na Bułgarskiej nie będzie dogrywki. Wiślacy, aby przechylić szalę awansu na swoją stroną musieli w tym momencie zdobyć aż dwa gole, co tak ich podłamało, że trzy minuty później stracili kolejnego gola i jeszcze bardziej skomplikowali swoją sytuację. Ponownie w roli głównej wystąpił Robert Lewandowski, który uciekł obrońcom Wisły na lewej stronie i ostro zagrał piłkę w kierunku bramki. Lot piłki przeciął Hernan Rengifo, który wraz z piłką wleciał do siatki.
Radość kibiców Lecha była ogromna, ale jednocześnie zaniepokoił ich widok zwijającego się z bólu strzelca gola, który przy strzale nabawił się urazu i boisko opuszczał na noszach.
- Nie wiemy, czy to poważne, jeszcze dziś ma przejść badanie USG – mówił po meczu trener Kolejorza, Franciszek Smuda.
Hernan Rengifo zdobył bramkę, ale przypłacił to kontuzją.
Po przerwie wiślacy nie mieli już nic do stracenia. Skorża już w 46. minucie wpuścił na boisko Rafała Boguskiego i Andrzeja Niedzielana. Efekt był piorunujący – już cztery minuty po wznowieniu gry krakowianie zdobyli kontaktową bramkę. Tomasz Bandorwski stracił piłkę na własnej połowie i sytuację uratował faulem Ivan Djurdjević. Arkadiusz Głowacki zaskoczył Krzysztofa Kotorowskiego sprytnym uderzeniem z rzutu wolnego i zrobiło się 2:1.
- Jestem zły, że straciliśmy tę bramkę. Obciąża ona Bandrowskiego, który niepotrzebnie się kiwał – żałował po meczu Smuda.
Wiślacy przeważali, ale nie potrafili wypracować sobie klarownych okazji strzeleckich. Lechici czyhali na kontry, które w paru sytuacjach zapowiadały się bardzo groźnie, ale w decydującym momencie głupio tracili piłkę.
W efekcie na Bułgarskiej więcej goli nie padło i po ostatnim gwizdku piłkarze i kibice Kolejorza mogli świętować awans do półfinału Pucharu Polski.
- Nie myśleliśmy o wygranej, chcieliśmy po prostu przejść do następnej rundy. Nastawiliśmy się na błędy przeciwników i dwa udało nam się wykorzystać – ocenił spotkanie Franciszek Smuda. - Nie myślę o tym, czy zespół się tym podbuduje – zobaczymy w Gliwicach. Dla mnie jest teraz najważniejsze, aby wszyscy kontuzjowani zawodnicy jak najszybciej wrócili do zdrowia.
Poza Lechem, awans do półfinałów Remes Pucharu Polski wywalczyły oba kluby ze stolicy - Legia i Polonia oraz Ruch Chorzów.
- Jest nam wszystko jedno, na kogo trafimy w półfinale, to jest już tak blisko pucharu, że musimy wygrać z każdym – powiedział po meczu Marcin Kikut.
Kibice Lecha zaprezentowali prześmiewczą oprawę propagującą bezpieczny seks wśród kibiców Wisły i Lechii.
Lech Poznań - Wisła Kraków 2:1 (2:0)
Bramki: 26. Lewandowski i 29. Rengifo - 49. Głowacki
Żółte kartki: Tomasz Bandrowski, Ivan Djurdjevic, Bartosz Bosacki - Junior Diaz
Sędziował: Adam Kajzer (Rzeszów)
Widzów: 16 500.
Lech: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Tanevski, Hernriquez - Peszko (82. Anderson Cueto), Bandrowski, Djurdjevic (75. Injac), Stilić - Rengifo (32. Wilk), Lewandowski.
Wisła: Cebanu - Singlar, Marcelo, Głowacki, Piotr Brożek - Łobodziński (63. Zieńczuk), Sobolewski, Diaz (46. Boguski), Małecki - Ćwielong, Beto (46. Niedzielan).
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?