Lechici frajersko tracą szanse na wicemistrzostwo

Dla obu stron był to mecz o wysoką stawkę. Polonia walczy o zapewnienie sobie utrzymania w ekstraklasie, a Lech o wicemistrzostwo Polski i przepustkę do europejskich pucharów.

Lechici uderzyli od pierwszych minut i opłaciło im się. Już w 10. minucie do siatki trafił Hernan Rengifo, który tym samym przerwał swoją strzelecka niemoc. Niestety, Kolejorz nie jest drużyną, która uczy się na własnych błędach, ponieważ po raz kolejny prowadzenie uśpiło zawodników Franciszka Smudy. Poznaniacy zamiast dążyć do zdobycia kolejnych goli, oddali inicjatywę rywalom, którzy przeprowadzali coraz groźniejsze akcje W efekcie, podobnie jak w meczu z Cracovią i Jagiellonią, lechici stracili gola i w 34. minucie po strzale Grzegorza Podstawka było 1:1.

Po przerwie lechici ruszyli do zdecydowanych ataków i nawet dwukrotnie umieścili piłkę w siatce bytomian, ale za każdym razem sędziujacy to spotkanie Adam Kajzer nie uznawał gola. Najpierw w 62. minucie po rzucie wolnym piłka trafiła do wprowadzonego po przerwie Przemysława Pitrego, a ten pokonał Michała Peskovica, ale arbiter nakazał powtórzenie rzutu wolnego, ponieważ Djurdjević rozpoczął grę, nie czekając na gwizdek. W drugiej sytuacji, w 74. minucie meczu ponownie do siatki trafił Rengifo, ale zrobił to, będąc na pozycji spalonej.  

Gdy w 88. minucie „Renifer” nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem Polonii, wydawało się, że tego dnia nad poznaniakami wisi po prostu jakieś fatum i dziś już gola nie zdobędą. Tymczasem w ostatniej minucie meczu Bosacki przedłużył podanie do Pitrego, a ten wreszcie zdobył gola! Było 2:1, a bohaterem Kolejorza po raz kolejny okazał się najbardziej krytykowany piłkarz w kadrze Smudy. W Grodzisku był w tym czasie remis i Puchar UEFA był już dosłownie na wyciągnięcie ręki. Trzeba było jednak najpierw wytrzymać do ostatniego gwizdka sędziego. Gdy na 15 sekund przed upływem doliczanego czasu gry, Polonia wykonywała rzut rożny, było jasne, że to ostatnia akcja meczu. Nawet bramkarz Polonii – Michał Pesković pobiegł na pole karne poznaniaków. I już po chwili piłka ugrzęzła w siatce Emiliana Dolhy. Po chwili arbiter zakończył spotkanie. Kibice gospodarzy szaleli z radości, a fani Lecha w osłupieniu zastanawiali się, jak to możliwe, że ich drużyna nie wygrała tego meczu.

Tym samym Lech w zasadzie przegrał wicemistrzostwo Polski (zdobędzie je tylko wtedy, gdy wygra u siebie z ŁKS-em, a Legia przegra z Polonią). Ma też niewielkie szanse na trzecie miejsce i grę w europejskich pucharach – musi w ostatniej kolejce w meczu z łodzianami zdobyć więcej punktów niż Dyskobolia w Wodzisławiu z Odrą.

Szkoda, wielka szkoda...

Polonia Bytom - Lech Poznań 2:2 (1:1)

Bramki: Grzegorz Podstawek (35), Pavol Stano (90) - Hernan Rengifo (10), Przemysław Pitry (90)

Żółte kartki: Jakub Dziółka, Pavol Stano - Ivan Djurdjevic, Marcin Kikut.
Sędziował: Adam Kajzer (Rzeszów).
Widzów 7000.

Polonia Bytom: Michal Peskovic - Paweł Wojciechowski, Pavol Stano, Jakub Dziółka, Walerij Sokołenko - Jacek Trzeciak (66. Radoslav Kral), Mariusz Przybylski, Rafał Grzyb, Janusz Wolański (83. Mariusz Solecki) - Marcin Radzewicz, Grzegorz Podstawek (86. Michał Zieliński).

Lech Poznań: Emilian Dolha - Marcin Kikut, Dawid Kucharski, Bartosz Bosacki, Ivan Djurdjevic - Rafał Murawski, Dimitrije Injac, Tomasz Bandrowski, Anderson Cueto (60. Przemysław Pitry) - Marcin Zając, Hernan Rengifo.

Od redakcji:

Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto!

Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów, nadsyłania materiałów foto oraz video. Czekamy na Wasze filmiki nakręcone kamerą, cyfrowym aparatem fotograficznym bądź telefonem komórkowym.

Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto!