Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS – Lech 0:5: Zaskakująco łatwa wygrana na początek

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
ŁKS - Lech 0:5
ŁKS - Lech 0:5 Studio MK/mmlodz.pl
Po 20 minutach nic nie wskazywało, że Lech ten mecz wygra, a tymczasem wygrał i to aż 5:0!

Forma Kolejorza przed pierwszym spotkaniem nowego sezonu była wielka niewiadomą. Wyniki sparingów nie nastrajały optymistycznie i podobnie było z pierwszymi minutami meczu z ŁKS-em. Przez pierwsze 20 minut spotkania z konieczności rozgrywanego w Bełchatowie (stadion ŁKS-u jest remontowany), to piłkarze beniaminka prezentowali się lepiej. Zaskakująco łatwo radzili sobie zwłaszcza w środku pola, gdzie sądząc po nazwiskach, rządzić powinni raczej poznaniacy mający w składzie takich zawodników jak Rafał Murawski, Semir Stilić czy Dimitrije Injac.

Łodzianie mieli optyczną przewagę i w przeciwieństwie do Kolejorza oddawali też strzały, ale brakowało im skuteczności. Przy takim obrazie gry wydawało się, że o trzy punkty, a może nawet o jeden lechitom może być bardzo trudno.

Czasem jednak o wyniku decyduje nawet jedna akcja. W 21. minucie genialnym podaniem do Artioma Rudneva popisał się Mateusz Możdżeń. Łotysz wyszedł do tego podania dosłownie na granicy spalonego i sytuacji sam na sam z Bogusławem Wyparło nie zmarnował.

Możdżeń i Rudnev w rolach głównych

Nie minęły dwie minuty, a już było 2:0 dla Kolejorza i ponownie w roli głównej wystąpił duet Możdżeń – Rudnev. Młody pomocnik Lecha popisał się świetną akcją prawym skrzydłem i spod linii końcowej dośrodkował w kierunku Łotysza. O piłkę z Rudnevem zaciekle walczył Cezary Stefańczyk i to właśnie od obrońcy ŁKS-u tak szczęśliwie dla poznaniaków odbiła się piłka, że Wyparło nie miał szans na udaną interwencję.

Wynik 0:2 po obiecującym początku zupełnie podciął skrzydła łodzianom, a na dodatek w 31. minucie Semirowi Stiliciowi udało się uderzyć z dystansu w sposób nie do obrony i już było 0:3, a w praktyce już po meczu.

Po przerwie z boiska długo wiało nudą. Poznaniacy usatysfakcjonowani nadspodziewanie łatwym prowadzeniem spokojnie kontrolowali przebieg gry, z kolei łodzianom brakowało wiary w to, że w tym meczu zdołają jeszcze coś wywalczyć.

ŁKS najbliżej zdobycia kontaktowego gola był w 74. minucie, ale Krzysztof Kotorowski efektownie wybronił strzał Bartosza Romańczuka kierowany w samo okienko.

Rudnev bez pudła

W odpowiedzi już minutę później było 0:4, a na listę strzelców ponownie wpisał się Rudnev. Tym razem w roli asystenta wystąpił... Romańczuk. Obrońca ŁKS-u tak niefortunnie główkował, że podał piłkę wprost pod nogi napastnika Kolejorza, który w sytuacji sam na sam nie dał szans popularnemu „Bodziowi W.”.

W 79. minucie wynik na 0:5 ustalił oczywiście nie kto inny jak Artiom Rudnev. Tym razem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łotysz uderzył piłkę głową tak, że ta odbiła się od poprzeczki, a następnie od ziemi w okolicy linii bramkowej i wyszła w pole. Sędzia uznał jednak, że po odbiciu piłka przekroczyła linię bramkową całym obwodem i odgwizdał piątą bramkę dla poznaniaków. Wiele wskazuje na to, że po 1. kolejce to własnie poznaniacy będą liderami tabeli ekstraklasy.

Bakero o meczu

- Wiedzieliśmy, że ŁKS jest dobrze poukładanym zespołem pod względem taktycznym, i że od pierwszych minutach zagra pressingiem - powiedział po meczu Jose Mari bakero, trener Kolejorza. - Gospodarze mieli w tym okresie swoje szanse, ale na nasze szczęście nie potrafili ich wykorzystać. Po 20 minutach my zaczęliśmy grać śmielej i wykazaliśmy się świetną skutecznością, która była dziś kluczowa.

Wynik 5:0 jest wręcz szokujący, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że Lech w Bełchatowie wcale nie zagrał jakiegoś genialnego spotkania. Lechici zaprezentowali jednak wręcz 200-prcentową skuteczność, co przyniosło im aż pięć goli. Cieszy kapitalna dyspozycja strzelecka Rudneva, a także dwie świetne asysty Możdżenia. Oby tylko w tym meczu poznaniacy nie wykorzystali limitu szczęścia na ten sezon.

ŁKS Łódź - Lech Poznań 0:5 (0:3)

Bramki: 21., 75., 79, Rudnev, 23. Stefańczyk (sam.), 31. Stilić.

Żółte kartki: Szałachowski - Injac.
Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk).
Widzów: 650.

ŁKS: Wyparło - Stefańczyk (84. Klepczarek), Łabędzki, Adamski, Romańczuk - Pruchnik (65. Kaczmarek), Kłus - Smoliński (46. Szałachowski) - Bykowski, Saganowski.

Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Arboleda, Henriquez - Murawski (82. Kamiński), Injac, Możdżeń (60. Kriwiec), Stilić, Wilk (75. Tonev) - Rudnev.

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, przejdź do galerii.


Jeszcze więcej zdjęć na mmlodz.pl: ŁKS Łódź - Lech Poznań: mecz w obiektywie [zdjęcia]





emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto