Mural to nic innego jak dzieło malarstwa ściennego, umieszczane na ślepych ścianach budynków. W PRL-u pełniły one najczęściej funkcję reklamową. Można więc powiedzieć, że w pewien sposób były odpowiednikami dzisiejszych billboardów.
Ponieważ w tamtych czasach nie istniało pojęcie wolnego rynku, w przekazach reklamowych promowano między innymi usługi instytucji państwowych (PKO, Totalizator Sportowy, PSS Społem) czy wyroby lokalnych producentów. Poziom artystyczny polskich murali stał na wysokim poziomie, przemyślana forma oraz charakterystyczna typografia tworzyły oryginalny przekaz.
- Zainspirowało nas to zniknięcie murala na ulicy Ratajczaka przy skrzyżowaniu z Powstańców Wielkopolskich reklamującego koncentraty spożywcze - mówi Wiktor Bielski ze stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania. - On był najlepiej zachowany. Zostało ich już tak niewiele i chcielibyśmy je ocalić.
Bo wprawdzie wiele z PRL-owskich reklam przetrwało do dziś, jednak w różnym stanie technicznym. Część z nich zniknęło pod warstwą styropianu, farby lub tablicami reklamowymi, niektóre zostały bezpowrotnie utracone na skutek skucia tynku.
- W centrum miasta znam tylko cztery murale - wylicza Bielski. - Może jest ich więcej, ale tych w miarę dobrze zachowanych niestety, tylko tyle. A może i one wkrótce znikną.
W ostatnich latach z poznańskiego pejzażu zniknął między innymi mural z kamienicy przy ulicy Wierzbowej. Nie ostała się również reklama Mostostalu na budynku przy ulicy Arciszewskiego. W opłakanym stanie jest mural na ścianie budynku przy ulicy Głogowskiej. Reklama Zoo z kolorowymi zwierzętami nie ustrzegła się graffiti oraz szmat reklamowych. Dziury w ścianie świadczą o tym, że w tamtym miejscu był kiedyś okazały neon rozświetlający okolicę.
Ostatnio dość krótka lista poznańskich wielkoformatowych grafik pomniejszyła się o reklamę koncentratów spożywczych. Jego miejsce zajęła namalowana reklama kawy Maxwell House.
To zdarzenie wpisuje się w niedobrą praktykę likwidowania spuścizny architektonicznej i estetycznej poprzednich dziesięcioleci. W całej Polsce z miejskiego krajobrazu znikają nie tylko murale, ale także kultowe kina, kolorowe neony, a czasem nawet całe budynki bez względu na ich wartość artystyczną czy architektoniczną. Często wystarczy fakt, iż powstały w czasach socjalizmu, by były traktowane jako dzieła gorszej kategorii.
- W Łodzi uświadomiono sobie, że niszcząc murale z tamtych czasów niszczymy kawałek naszej historii - opowiada Wiktor Bielski. - Powstała grupa inicjatywna, która chce w porozumieniu z konserwatorem zabytków ochronić łódzkie murale. Jest ich tam znacznie więcej niż u nas, bo ponad sto. Myślimy o tym, by coś takiego zacząć robić i w Poznaniu.
Bo zdaniem stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania warto uświadomić sobie, że gdy zniszczymy wszystkie dzieła tamtych czasów, to twory powojennych artystów będzie można oglądać jedynie na starych fotografiach. A w tożsamości Poznania powstanie dziura.
Konwent Fantastyki Pyrkon 2010 | Studencki Nobel 2010 |
na spotkania zaprasza kawiarnia Republika Róż |
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?