MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tratwa "Ata" wyruszyła w rejs do morza!

Lilia Łada
Lilia Łada
Butelka szampana została rozbita o burtę, cumy rzucone - i ...
Butelka szampana została rozbita o burtę, cumy rzucone - i ... Lilia Łada
Butelka szampana została rozbita o burtę, cumy rzucone - i tratwa Ata odpłynęła od nabrzeża!

Przypomnijmy: dziewięcioro zapaleńców chce przepłynąć Wartę własnoręcznie zbudowaną tratwą aż do jej ujścia, a może i dalej Odrą - jeśli się uda. Mają na to cztery dni, bo tylko na tyle udało im się odłożyć swoje obowiązki zawodowe.

- Robimy to pierwszy raz - mówi kapitał Paweł Mejziński, który wygląda tak, jak kapitan wyglądać powinien: z papugą na ramieniu, przepaską na oku i dwoma tatuażami: na jednym jest kotwica, na drugim naga kobieta. - Ale wcześniej pływaliśmy już kajakami, po morzu też się nam zdarzało, więc dlaczego nie?

Pomysł zbudowania tratwy powstał kiedyś ot tak, podczas siedzenia przy stoliku.
- Tak się rodzą największe projekty - śmieje się kapitan. - Tradycyjnie, z rysowaniem na serwetce...

Od projektu do wykonania nie upłynęło dużo czasu, wybudowanie tratwy zajęło jeden dzień. To trimaran z pokładem z desek, drewnianym sterem i niewielkim zaburtowym silnikiem - tak na wszelki wypadek. Już przy starcie okazało się, że bardzo się przydaje podczas wypływania z zatoczki...

- Przy wypływaniu nie mamy tremy - mówi kapitan. - Ale była przy wodowaniu, baliśmy się, czy tratwa utrzyma się na wodzie. Ale nie utopiła się, przynajmniej na razie... Nie mamy się więc czego bać - a jakby co, to spodenki w dół, do wody i holować tratwę albo ściągać z mielizny...

Tratwa została też ochrzczona zgodnie ze wszystkimi regułami sztuki butelką szampana rozbitą - no, może nie o dziób, ale o przód tratwy. Stłukła się pięknie, co zdaniem wszystkich doświadczonych marynarzy gwarantuje jednostce długie lata pływania po morzach i oceanach.

Po zwodowaniu i ochrzczeniu na tratwę wniesiono jeszcze ostatnie zapasy - w tym bardzo smakowicie wyglądającą karpatkę - i jednostka wyruszyła z portu przy moście Królowej Jadwigi na razie nie na morza i oceany, ale Wartą do Odry i dalej do morza. Start odbył się z opóźnieniem z powodu pewnych kłopotów z mocowaniem silnika, który nie chciał się trzymać w przewidzianym dla niego miejscu. Ale kilka gwoździ, desek plus kreatywność marynarzy załatwiło sprawę i tratwie udało się odbić od nabrzeża Warty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Atmosfera przed meczem Polska Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto