MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Amica Wronki - Zagłębie Lubin 1:1 (1:1)

LEM
Amica miałą przed rozgrywkami ambitne plany - zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Po porażce w Warszawie i sobotnim remisie z Zagłębiem, szanse wronieckiej jedenastki na zajęcie trzeciego miejsca w lidze ...

Amica miałą przed rozgrywkami ambitne plany - zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Po porażce w Warszawie i sobotnim remisie z Zagłębiem, szanse wronieckiej jedenastki na zajęcie trzeciego miejsca w lidze poważnie zmalały.

Amica bez Pawła Kryszałowicza i odczuwającego jeszcze skutki kontuzji Grzegorza Króla, nie ma w tej chwili takiej siły ognia jak jesienią. Co prawda inauguracja sezonu wiosennego we Wronkach rozpoczęła się od wystrzału z armaty, zaprezentowanej przez miejscowe Bractwo Kurkowe, ale nie zmobilizowało to napastników do pokazania swoich umiejetności.

- Paweł był liderem, potrafił nie tylko strzelać gole, ale obsługiwać nas świetnymi podaniami. Teraz jednak musimy radzić sobie bez niego. No cóż, dzisiaj zawiedliśmy siebie, trenera i kibiców - przyznał po meczu Grzegorz Król.

Amica chciała ten mecz wygrać, ale same dobre chęci nie wystarczyły, by pokonać groźny zespół Zagłębia. W pierwszym kwadransie gry to goście częściej przebywali na połowie wronieckiej drużyny. Podopieczni trenera Mirosława Jabłońskiego przeprowadzali składne akcje, jednak nie potrafili ich sfinalizować.

Słabo grała druga linia Amiki. Z rajdami Neriusa Radżiusa nie mógł poradzić sobie debiutujący we wronieckiej drużynie Robert Bednarek, który zastępował pauzującego za czerwoną kartkę Marka Zieńczuka.

Dopiero w 23 minucie piłkarze Stefana Majewskiego przeprowadzili groźną akcję. Po strzale Tomasza Dawidowskiego z linii 16 metrów piłka uderzyła w boczną siatkę.

Od tego momentu inicjatywę przejęła Amica. W 26 minucie Robert Bednarek po błędzie Radżiusa oddał strzał na bramkę gości. Robert Mioduszewski zdołał obronić to uderzenie, ale piłka trafiła do Remigiusza Sobocińskiego.

Niebezpieczeństwo próbował zażegnać Marcin Adamski i przy okazji sfaulował napastnika Amiki. Niestety, sędzia Ryszard Wójcik nie podyktował rzutu karnego. Nasz międzynarodowy arbiter popełnił poważny błąd też po drugiej stronie boiska. Grzybowski zdobył gola, ale Wójcik dopatrzył się spalonego.

W 41 min Tomaszowi Sokołowskiemu wyszedł ,,strzał życia''. Po podaniu Dawidowskiego pomocnik Amiki uderzył sprzed linii pola karnego, piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki.

Radość gospodarzy trwała jednak tylko 3 minuty. Do remisu doprowadził Arkadiusz Klimkek, który okazał się szybszy od pilnującego go Bartosza Bosackiego oraz próbującego go gonić Radosława Bilińskiego i z bliska, po dokładnym, płaskim podaniu z prawej strony Jacka Manuszewskiego, strzelił nie do obrony. To był 10 gol w
rozgrywkach ,,świeżo upieczonego'' reprezentanta Polski.

W drugiej odsłonie więcej okazji strzeleckich miała Amica.

Mioduszewski najpierw zastopował akcję Jackiewicza z Królem. Potem obronił trudny strzał Jackiewicza z wolnego i wybił tuż obok słupka zmierzającą do bramki piłkę, którą uderzył z 15 metrów Mariusz Kukiełka. Także Jarosław Stróżyński miał trochę pracy, ale w sumie poziom spotkania pozostawiał wiele do życzenia.

Stefan Majewski
trener Amiki
Przestrzegałem moich zawodników przed kontrami Zagłębia. Mam ogromne pretensje do obrońców, że pozwolili Klimkowi, kiedy prowadziliśmy, strzelić wyrównującą bramkę. Za szybko straciliśmy gola. Trzeba było przetrzymać piłkę w środku pola i z komfortowym prowadzeniem zejść do szatni. W przekroju całego meczu byliśmy lepsi. No cóż, nie udało nam się strzelić drugiego gola. Zaufałem Grzegorzowi Królowi, wprowadzając go do gry w drugiej połowie. Może tego nie powinienem uczynić, bo jak się okazało, nie jest jeszcze po kontuzji w formie. Z sytuacji, które miał powinien przynajmniej raz trafić do siatki.
Mirosław Jabłoński
trener Zagłębia
To był trudny mecz dla mojej drużyny. W pierwszej połowie mieliśmy większą inicjatywę, ale brakowało nam dokładności i precyzji. Po przerwie popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów, co nie przystoi zawodnikom ekstraklasy. Po meczach ligowych i pucharowych w tym spotkaniu brakowało też nam takiej dynamiki, która pozwoliłaby wywieźć korzystniejszy rezultat.
Tomasz Sokołowski
strzelec bramki
dla Amiki
Musimy się pozbierać, jeśli chcemy myleć o dalszej walce o miejsce pucharowe. Ten mecz mogliśmy wygrać, ale popełniliśmy zbyt wiele błędów. Udało mi się strzelić ładną bramkę, ale teraz nie ma ona wielkiego znaczenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto