Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy homofob pożyczy sobie geja?

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
W Meskalu można było sobie „wypożyczyć” geja, ateistę lub obcokrajowca. Celem akcji była walka ze stereotypami, ale trudno liczyć, aby osoby nietolerancyjne były nią zainteresowane.

„Żywa Biblioteka” to projekt, który był już realizowany w kilku polskich miastach. W skrócie polega na tym, że w rolę książek wcielają się osoby reprezentujące grupy społeczne, o których krążą negatywne stereotypy, a ich „czytelnikami” są ci, którzy chcieliby skonfrontować swoje wyobrażenia o danej grupie poprzez krótką rozmowę z jej przedstawicielem („lekturę”).

Akcję w Poznaniu po raz pierwszy zdecydowano się przeprowadzić 12 listopada w ramach poznańskich Dni Równości i Tolerancji.

Kto chce "przeczytać" lesbijkę albo ateistę?

W klubokawiarni Meskal do wypożyczenia byli m.in. obcokrajowcy, lesbijka, gej, feminista i osoba niewierząca. Przed wypożyczeniem żywej książki każdy czytelnik musiał zapoznać się z regulaminem biblioteki. Czytamy w nim m.in., że „książki należy szanować, każda z nich została wyprodukowana w jednym tylko egzemplarzu” oraz że nie trzeba ich „dotykać, ani tym bardziej traktować ich nadmierną siłą fizyczną. Wszystkie są wystarczająco otwarte, a strony w nich przewracamy za pomocą eleganckich pytań”.

- Rozmowa zależy od „czytelnika” – wyjaśnia Martyna Markiewicz, jedna z organizatorek akcji. – „Książka” może np. nie chcieć odpowiedzieć na jakieś pytanie i należy to uszanować.

Po namyśle zdecydowałem się wypożyczyć 26-letniego Kubę, który występuje w potrójnej roli – biseksualisty, feministy i osoby niewierzącej. Pytam, która grupa spośród tych, które reprezentuje, jest jego zdaniem najbardziej w Polsce dyskryminowana.

- Może to będzie zaskoczeniem, ale chyba niewierzący. Jeśli chodzi o orientację seksualną, to ludzie często wychodzą z założenia, że niech każdy robi, co chce. O feminizmie też dużo mówi się w mediach, a o sytuacji niewierzących już nie – mówi Kuba. – Ostatnio byłem na weselu, na które zaproszono księdza. Ten zaproponował wspólne odmówienie modlitwy. W takiej sytuacji osoba niewierząca może to uszanować albo się zbuntować i doprowadzić do konfliktu. W Polsce z góry zakłada się, że wszyscy są wierzący, a przecież to nieprawda.

Kuba przyznaje, że zgłosił się do „żywej biblioteki”, bo zdaje sobie sprawę, że wiele osób nie zna „odmieńców” i nie wie, co o nich myśleć. Nie zawsze wiąże się to z agresją, ale często strachem.


Kuba.

Pomachać ręką do uprzedzonych

Po 20 minutach muszę zwrócić książkę, aby mógł ją wypożyczyć ktoś inny. „Oddaję” zatem Kubę i „pożyczam” Tomka – 29-letniego geja.
- Nie kryję się ze swoją orientacją seksualną i wcale nie czuję się dyskryminowany, ale wynika to raczej ze środowiska, w którym się obracam. Wiem, że są ludzie, do których trzeba wyjść i pomachać ręką, aby zobaczyli, że to taka sama ręka jak ich – opowiada Tomek.

Przyznaje, że ma świadomość, że raczej nie „wypożyczy” go dziś jakiś homofob, bo ludzi uprzedzonych trzeba jednak „kłuć w oczy” takimi akcjami jak np. zaplanowany na sobotę marsz równości.
-  Dwa tygodnie temu do Poznania zjechali się stoczniowcy, aby wspólnie z pracownikami Cegielskiego swoją demonstracją upomnieć się o swoje prawa i my zrobimy dokładnie to samo. Mamy w Polsce wolność poglądów i nie zawahamy się tego użyć – zapowiada Tomek.

Książek w tej nietypowej wypożyczalni całkiem sporo, ale gorzej z czytelnikami – w ciągu dwóch pierwszych godzin trwania akcji raczej trudno mówić o tłumie chętnych do poznania bliżej „odmieńców” i ich problemów. Przez Meskal przewijali się niemal wyłącznie dziennikarze. Jedną z nielicznych prawdziwych „czytelniczek” jest Dominika. Rozmawiam z nią, gdy kończy „czytanie” Magdy – lesbijki.

- Przyszłam tu, bo piszę pracę magisterską na temat postaw młodzieży wobec problemu adopcji dzieci przez pary homoseksualne – mówi Dominika, która okazuje się studentką socjologii. – W swoim najbliższym otoczeniu nie znam osób homoseksualnych i uznałam, że taka akcja to świetny sposób, aby do nich dotrzeć i poznać ich punkt widzenia i doświadczenia. Sama jestem oczywiście otwarta na osoby o innej orientacji seksualnej.


Dominika skorzystała z "Żywej Biblioteki", bo szuka materiałów do pracy magisterskiej.

Akcja skierowana do tych, którzy... i tak nie przyjdą
W tym momencie zastanawiam się nad sensem „żywej biblioteki”, bo przecież osoby uprzedzone wokół jakiejś grupy, raczej nie próbują poznać jej przedstawicieli, a właśnie ich unikają i trudno się spodziewać, aby skorzystali z akcji „żywa biblioteka”.
- Akcja ma umożliwić osobom skonfrontowanie swoich stereotypowych wyobrażeń o danej grupie z rzeczywistością – tłumaczy Martyna Markiewicz. 

No tak, ale czy osoby myślące o kimś w stereotypowy sposób, chcą swój pogląd zmienić? Mam poważne wątpliwości.
- To prawda – przyznaje mi rację Dominika. – Gdy opowiedziałam o tym jednemu ze znajomych, spytał, gdzie to jest, bo chce wiedzieć, gdzie ma zrzucić bombę. Spodziewałam się, że przyjdą tu tylko osoby nastawione pozytywnie. Ci, którzy są uprzedzeni przyjdą na marsz równości, aby pokrzyczeć. Nie mają odwagi, by przyjść na spotkanie twarzą w twarz np. z gejem.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto