Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech – Jagiellonia 4:1: Trzeci hattrick Rudneva!

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Lech - Jagiellonia 4:1
Lech - Jagiellonia 4:1 eM
Przełamał się Artjom Rudnev, przełamał się i Lech. Na Bułgarskiej Kolejorz rozbił Jagiellonię 4:1, a Łotysz zdobył trzy gole.

Po dwóch porażkach z rzędu nikt nie wyobrażał sobie, aby Kolejorz znów zaliczył wpadkę, tym bardziej, że Jagiellonia Białystok w ostatnich sezonach przegrywała na Bułgarskiej dość gładko.

Na trybunach poznańskiego stadionu w piątkowy wieczór zasiadło zaledwie nieco ponad 10 tysięcy osób. Nie był to jednak wynik braku zaufania do formy lechitów, ale efekt kibicowskiego protestu, który po ostatnich zarzutach dla kibica prowadzącego doping na meczu z Wisłą tylko przybrał na sile.

Od pierwszych minut do zdecydowanych ataków ruszył Kolejorz. Podopieczni Bakero szybko wymieniali krótkie podania, które pozwalały im dostać się w okolice bramki rywali. Tam już jednak brakowało dokładnego ostatniego podania.

W 11. minucie pierwszy celny strzał oddał Artjom Rudnev – po dośrodkowaniu Marciano Brumy uderzał głową, ale Krzysztof Baran zdołał sparować piłkę na rzut rożny. W 24. minucie znów piłkę z prawego skrzydła wrzucał Bruma – Mateusz Możdżeń nie sięgnął piłki, ale uczynił to Rudnev, który trącił piłkę, kierując ją do bramki.

Wydawało się, że po objęciu prowadzenia Lechowi będzie już z górki, a tymczasem po 8 minutach było 1:1. Nie najlepiej radzący sobie tego dnia na środku obrony Grzegorz Wojtkowiak nie przeciął podania Norambueny do Dawida Plizgi, który technicznym strzałem pokonał Krzysztofa Kotorowskiego.

Już do końca pierwszej połowy lepiej prezentowali się goście, co zawdzięczali głównie prostym błędom lechitów w rozgrywaniu akcji. Można było mieć obawy, że spotkanie przybierze podobny przebieg jak zeszłotygodniowy mecz z Wisłą Kraków.

- Za szybko pozbywaliśmy się piłki, to niedopuszczalne, aby stracony gol tak nas wybijał z rytmu – przyznawał później Jose Mari Bakero, który już z przerwie zdjął akurat bardzo dobrze dysponowanego Brumę i wpuścił Marcina Kamińskiego. – Kamiński potrafi bardzo dobrze rozpoczynać rozgrywanie akcji na własnej połowie, stąd ta zmiana – wyjaśniał szkoleniowiec Kolejorza.

Młody obrońca rzeczywiście dał dobrą zmianę, a w 56. minucie Lech odzyskał prowadzenie. Siergiej Kriwiec dośrodkował z lewej strony wprost na głowę Rudneva. Łotysz uderzył co prawda w sam środek bramki, ale golkiper Jagi i tak przepuścił ten strzał i zrobiło się 2:1.

W 62. minucie omal nie zobaczyliśmy gola sezonu. Semir Stilić widząc wysuniętego bramkarza rywali, zdecydował się na uderzenie z połowy boiska. Idealnie przymierzoną piłkę zdołał końcówkami palców wybić Baran, który chyba sądził, że zdołał ją wybić za linię boiska, bo długo leżał w bramce, a tymczasem piłka odbiła się od poprzeczki, dopadł do niej Rudnev i bez kłopotów podwyższył na 3:1. Dla Łotysza był to już trzeci hattrick zdobyty w tym sezonie!

- Nie mam pretensji do Krzyśka Barana – mówił po spotkaniu Czesław Michniewicz, trener Jagiellonii. – To był dla niego pierwszy mecz na tym stadionie, który zresztą przed spotkaniem bardzo mu się podobał.

To był cios, po którym Jagiellonia już się nie podniosła, a na dodatek dwie minuty później Kolejorz podwyższył na 4:1. Na uderzenie z 25 metrów zdecydował się aktywny od początku Aleksandar Tonev. Piłka odbiła się od jednego z obrońców, kompletnie myląc bramkarza i wpadła do siatki.

Co ważne, po tym golu lechici dalej przeważali, stwarzając sobie kolejne okazje do podwyższenia rezultatu, ale wynik już się nie zmienił.

Lech rozgromił wicelidera tabeli, ale trzeba przyznać, że miał sporo szczęścia przy wszystkich trzech golach zdobytych po przerwie. Gra zespołu zwłaszcza przy stanie 1:1 pozostawiała wiele do życzenia, zwłaszcza jeśli chodzi o rozgrywanie piłki – wiele strat mogło zakończyć się kolejnym golem dla rywali, po którym spotkanie przybrałoby zupełnie inny przebieg.

Po raz kolejny okazało się też, że Lech wygrywa, kiedy swój dzień ma Artjom Rudnev. Tym bardziej szkoda, że mimo wysokiego prowadzenia trener Bakero nie dał szansy gry któremuś z rezerwowych napastników.

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 4:1 (1:1)

Bramki: 24., 56., 62. Rudnev, 64. Tonev - 32. Plizga.

Żółte kartki: Bruma, Możdżeń.
Sędziował: Tomasz Jarzębak (Bytom).
Widzów: 10 389.

Lech: Kotorowski - Bruma (46. Kamiński), Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Henriquez - Możdżeń (64. Injac), Murawski, Kriwiec - Stilić, Rudnev, Tonev (82. Drygas)

Jagiellonia:
Baran - Bartczak, Cionek, Skerla, Norambuena - Kupisz (83. Kukol), Grzyb, Hermes, Pejović (27. Seratlić) - Frankowski (73. Cetkocvić), Plizga.

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, przejdź do galerii.
Wkrótce relacja wideo






emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto