Słabiutki Piast to idealny rywal, z którym trener Lecha Franciszek Smuda mógł przećwiczyć inne ustawienie swojego zespołu. Zdecydował się na grę od pierwszej minuty bez Semira Stilica i Słowomira Peszki.
- Sławka coś zabolało na jednym z ostatnich treningów i ustaliliśmy, że nie ma sensu ryzykować jego zdrowia przed bardzo ważnymi meczami, jakie nas czekają po spotkaniu z ŁKS-em - tłumaczył Smuda, który dał też odpocząć Bartoszowi Bosackiemu, który jeszcze nie jest w pełni formy po kontuzji pachwiny.
"Bosego" zastąpił na środku obrony mocno krytykowany ostatnio Zlatko Tanevski. Tymczasem to właśnie Macedończyk otworzył w 14. minucie wynik spotknia, strzelając gola głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Piotra Reissa.
Wydawało się, że lechici po raz kolejny urządza sobie festiwal strzelecki na Bułgarskiej, tym bardziej, że w pierwszym składzie znalazło się aż trzech napastników (Lewandowski, Rengifo, Reiss). Niestety, cała trójka marnowała dzisiaj sytuacje, które można nazwać wręcz trzystuprocentowymi. A było to tak:
10. minuta: Hernan Rengifo biegnie z piłką w kiernuku pola karnego. Obrońcy Piasta nie atakują go, skupiając się na kryciu pozostałych napastników Lecha, więc Peruwiańczyk wpada w pole karne i będąc sam na sam z Grzegorzem Kasprzikiem strzela obok niego i... PUDŁO!
Hernan Rengifo miał okazję do zdobycia gola już w 10. minucie spotkania. |
24. minuta: Rafał Murawski przechwytuje piłkę od obrońców gości, przedziera się lewym skrzydłem w pole karne, ma już przed sobą tylko bramkarza, ale oddaje piłkę lepiej ustawionemu Robertowi Lewandowskiemu. Ten strzela z pięciu metrów i... PUDŁO!
50. minuta: Reiss dostaje idealne podanie i pędzi sam na bramkę rywala. Kasprzik wychodzi z bramki, a kapitan Lecha uderza... prosto w niego.
61. minuta: Szybka akcja Kolejorza i piłka trafia do niepilnowanego Lewandowskiego, ten ponownie staje oko w oko z bramkarzem Piasta. Uderza technicznie i... PUDŁO! Piłka trafia jedynie w słupek.
Goście mieli w tym meczu tylko jedną sytuację strzelecką, gdy Koczon trafił w słupek w 60. minucie spotkania. Dlatego skromne 1:0 to dla nich mimo wszystko bardzo szczęśliwy wynik. Piłkarze Lecha też nie narzekają, bo najwazniejsze jest dla nich zwycięstwo.
- Szkoda nam tych niewykorzystanych sytuacji, sam mogłem dzisiaj zdobyć przynajmniej dwa gole, ale nie ma co rozpaczać - takie mecze się zdarzają i najważniejsze, to zdobyć w nich trzy punkty - tłumaczył po meczu Lewandowski.
Robert Lewandowski mógł w tym meczu strzelić przynajmniej dwa gole. |
- Przyzwyczailiśmy kibiców do lepszej gry i zdobywania większej liczby bramek, ale trudno. Nie zamierzamy się tłumaczyć, że jesteśmy zmęczeni po ciężkim meczu w Wiedniu. Najważniejsze, że nie straciliśmy bramki i nie przytrafiły nam się kolejne kontuzje - powiedział po meczu Smuda.
Okazja do ponownego starcia z Piastem nadarzy się lechitom bardzo szybko, bo za... trzy dni. W środę w Gliwicach oba zespoły zmierzą się w Pucharze Polski.
Lech Poznań - Piast Gliwice 1:0 (1:0)
Bramka: 14.Tanevski (Lech)
Żółte kartki: Koczon, Kaszowski (Piast)
Sędziował: Piotr Pielak
Widzów: 15.000
Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Tanevski, Arboleda, Wilk - Bandrowski, Injać, Murawski - Reiss (62.Stilić), Lewandowski (82.Cueto), Rengifo
Piast: Kasprzik - Michniewicz, Banaś, Nowak, Krzycki, Gzik, Kaszkowski, Szczyrba (78.Andruszczak), Muszalik (73.Prędota), Radzewicz (68.Chylaszek), Koczon.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?