W ostatnim tegorocznym meczu ligowym Kolejorz podejmował na własnym boisku ostatnie w tabeli Zagłębie Lubin. Mimo wszystko trener Jose Mari Bakero przestrzegał, że to może być „mecz – pułapka”, gdyż jego zdaniem Zagłębie ma potencjał znacznie wyższy niż wskazuje na to miejsce w tabeli.
W pierwszym składzie zaskoczyło pojawienie się Manuela Arboledy oraz brak Rafała Murawskiego.
- W dniu meczu u Rafała pojawiły się pierwsze symptomy grypy i uznaliśmy, że lepiej będzie, aby zaczął spotkanie na ławce – wyjaśniał szkoleniowiec Kolejorza.
Już pierwsza groźniejsza akcja poznaniaków omal nie przyniosła im gola. W 9. minucie po zamieszaniu w polu karnym Zagłębia Semir Stilić trafił w poprzeczkę. Trzy minuty później Bośniak świetnie podał do Mateusza Możdżenia, który w dobrej sytuacji strzelił prosto w bramkarza.
W 21. minucie Isailvić był już jednak bez szans. Bardzo dokładnym dośrodkowaniem z lewego skrzydła popisał się Aleksandar Tonev, a Artjom Rudnev dokładnie przymierzył głową, zdobywając swojego 16. gola w sezonie.
W końcówce pierwszej połowy kilka razy groźnie zaatakowali goście. Najpierw w 36. minucie Jasmin Burić odbił groźne uderzenie z rzutu wolnego Łaukasza Hanzela, a minutę później omal nie pokonał go... Grzegorz Wojtkowiak po bardzo niebezpiecznym wstrzeleniu piłki w okolice bramki.
Tuż przed przerwą na 2:0 mógł podwyższyć Stilić po tym, jak genialnie piłkę odegrał mu Rudnev, ale trafił prosto w bramkarza.
Druga połowa rozpoczęła się od fatalnej straty piłki na własnej połowie przez Arboledę, ale na szczęście lubinianie nie potrafili tego wykorzystać – strzał Sernasa był za słaby, by zaskoczyć Buricia. W 52. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową tuż nad poprzeczką uderzał Horvath.
Co to znaczy skuteczność, pokazał gościom już minutę później nie kto inny jak Rudnev. Po szybkiej kontrze i centrze Możdżenia Łotysz znów popisał się celną „główką”. Wydawało się, że już jest po meczu, a tymczasem Zagłębie odpowiedziało błyskawicznie. Po nieudanej pułapce ofsajdowej poznańskich obrońców Hanzel znalazł się sam na sam z Buriciem i przed zdobyciem gola powstrzymał go jedynie faul Bośniaka, co oznaczało rzut karny. Jego pewnym wykonawcą okazał się Sernas i Lech prowadził nadal tylko jedną bramką.
W kolejnych minutach obie drużyny stwarzały sobie sytuacje strzeleckie. W 70. minucie po dobrym uderzeniu z dystansu Siergieja Kriwca Isailović obronił z najwyższym trudem. Szanse na dobitkę miał jeszcze Tonev, ale w ostatniej chwili został zablokowany.
Był jednak piłkarz, którego tego dnia nic nie blokowało. W 80. minucie Rudnev wykorzystał błąd lubińskich obrońców, przejął piłkę i sytuacji sam na sam z bramkarzem już nie zmarnował. Tym sposobem ustrzelił już czwartego hattricka w tym sezonie!
Podobnie jak przy drugiej bramce, tak i tym razem Zagłębie odpowiedziało niemal natychmiast. Debiutujący w ekstraklasie Ariel Fanulski uderzył zza pola karnego, a odbita od nóg Arboledy piłka zaskoczyła Buricia.
Wynik 3:2 zapowiadał nerwową końcówkę i taka była. W 90. minucie po raz kolejny nie popisał się Arboleda, który stracił piłkę na własnej połowie, Traore zagrał wzdłuż bramki, ale Szymona Pawłowskiego ubiegł Wojtkowiak.
W ostatniej akcji do remisu mógł doprowadzić Sernas, który jednak z pięciu metrów źle trafił w piłkę zagraną z prawego skrzydła przez Abwo. Dzięki temu Lech wygrał, ale nie oszukujmy się – bardzo szczęśliwie po zaskakująco dużej liczbie błędów w defensywie.
- Zabrakło nam koncentracji po tych zdobywanych golach, co rywalom udawało się wykorzystać, najważniejsze jednak, że potrafiliśmy wygrać – ocenił spotkanie Semir Stilić.
- Nie zagraliśmy znakomicie, ale nadrobiliśmy pewne niedociągnięcia sercem i udało nam się odnieść zwycięstwo – powiedział z kolei Jose Mari Bakero.
Lech zakończył 2011 rok na dopiero piątym miejscu w tabeli z aż 9-punktową stratą do prowadzącego Śląska Wrocław.
- Wierzę, że jesteśmy w stanie odrobić tę stratę – zapewnia Siergiej Kriwiec.
Chociaż następny mecz na Bułgarskiej dopiero w połowie lutego, zaledwie 9 tysięcy osób wybrało się w poniedziałkowy wieczór na stadion. Kibice pożegnali rok efektowną oprawą na II trybunie oraz odpaleniem rac.
Lech Poznań - Zagłębie Lubin 3:2 (1:0)
Bramki: 21., 53., 80. Rudnev - 55. Sernas (karny), 3:1 Rudnev (80), 82. Famulski.
Żółte kartki: Burić - Hanek.
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa).
Widzów: 9150
Lech: Burić - Wojtkowiak, Kamiński, Arboleda, Henriquez - Możdżeń (61. Murawski), Injac (42. Wołąkiewicz), Kriwiec - Stilić (70. Wilk), Rudnev, Tonev.
Zagłębie: Isailović - Kowalczyk, Hanek, Horvath, Nhamoinesu - Rachwał (86. Traore), Dąbrowski (63. Famulski) - Woźniak (77. Abwo), Hanzel, Pawłowski - Sernas.
Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, przejdź do galerii.
Wkrótce wideo z dopingiem i oprawą!
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?