Lech przystępował do tego spotkania z poważnie osłabioną defensywą – wydawało się, że kontuzjowanego Huberta Wołąkiewicza zastąpi Manuel Arboleda lub Jan Bednarek, a tymczasem Mariusz Rumak zdecydował się ustawić w środku obrony wracającego do zdrowia Kebbę Ceesaya.
Do 24. minucie na boisku w Gdańsku nie zdarzyło się nic. Obie drużyny sprawiały wrażenie, jakby cały ich plan opierał się na dosłownym uśpieniu przeciwnika. W 24. minucie wszystkich kibiców zdecydował się obudzić Deleu, który uderzył z 18 metrów. Uderzona przez niego piłka przeleciała nad wysuniętym Maciejem Gostomskim, odbiła się od porzeczki i spadła za linią bramkową, co dostrzegł prawidłowo sędzia.
W ten sposób Lechia objęła prowadzenie, a już po chwili powinno być 2:0. Maciej Gostomski tak niefortunnie wybijał piłkę z pola karnego, że podał ją idealnie pod nogi Daisuke Matsui, ale Japończyk w 300-procentowej sytuacji nie trafił w bramkę.
Lech grał koszmarnie – w tym momencie chyba tylko najwięksi optymiści wierzyli w chociaż 1-punktową zdobycz w Gdańsku. Na szczęście w 35. minucie padło wyrównanie. Barry Douglas dośrodkował do Łukasza Teodorczyka, który przyjął piłkę na klatkę piersiową i z kilku metrów wpakował ją do bramki.
W przerwie trener Rumak postanowił zastąpić niewidocznego Karola Linetty’ego Rafałem Murawskim, co okazało się kluczową decyzją dla losów spotkania. W 50. minucie po dośrodkowaniu „Murasia” do piłki doszedł Gergo Lovrencsics, który nie bez udziału szczęścia zdołał wymanewrować dwóch obrońców gospodarzy i podwyższyć na 2:1 dla Kolejorza.
Od tego momentu na murawie rządził już tylko Kolejorz. W 63. minucie kapitalną sytuację zmarnował Murawski, który po podaniu Kapsera Hamalainena miał przed sobą tylko bramkę i bramkarza, ale spudłował. Minutę później to Fin powinien podwyższyć na 3:1, ale po dokładnej centrze Lovrencsicsa trafił głową obok słupka.
Wreszcie w 69. minucie padła trzecia bramka dla poznaniaków i to po przepięknej akcji. Mateusz Możdżeń zagrał do Teodorczyka, ten odegrał piłkę piętą do Hamalainena, a ten pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce.
W tym momencie stało się jasne, że poznaniacy ten mecz już muszą wygrać, a w 63. minucie znów po świetnej wrzutce z rzutu wolnego Lovrencsicsa piłkę głową w bramce umieścił Teodorczyk. I chociaż po czerwonej kartce dla Możdżenia Lech musiał kończyć mecz w „dziesiątkę”, wynik już się nie zmienił.
Lechia Gdańsk - Lech Poznań 1:4 (1:1)
Bramki: 24. Deleu (24), - 35., 83. Tedoorczyk, 50. Lovrencsics, 69. Hamalainen.
Żółte kartki: Deleu, Janicki, Grzelczak - Trałka, Douglas, Możdżeń, Murawski.
Czerwona kartka: Możdżeń (85. - za dwie żółte).
Widzów: 14900 (w tym 1150 kiboli Kolejorza).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Lechia: Małkowski - Janicki, Bieniuk, Kostrzewa (52. Grzelczak), Pazio - Dawidowicz, Zyska (71. Duda) - Deleu, Matsui, Frankowski - \Buzała (61. Tuszyński).
Lech: Gostomski - Możdżeń, Ceesay, Kamiński, Douglas - Linetty (46. Murawski), Trałka (81. Drewniak) - Lovrencsics, Hamalainen, Claasen (62. Pawłowski) - Teodorczyk.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?