MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prasa i ekumeniczny dialog

Lilia Łada
Lilia Łada
Nierzetelność, brak wiedzy i parcie na sensację - to podstawowe grzechy mediów według uczestników dyskusji "Mass media - szanse i zagrożenia dla dialogu chrześcijańsko - żydowskiego", jednej z imprez towarzyszących XII Dniowi Judaizmu. Oj, dostało się mediom!

Dialog chrześcijańsko - żydowski miał w historii swoje lepsze i gorsze momenty, ale zawsze media odgrywały w nim znaczącą rolę z bardzo prostej przyczyny: tylko one
były w stanie dotrzeć z informacją do szerokich rzesz społeczeństwa. Ten fakt docenili dyskutanci: prowadzący dyskusję Janusz Salamon SI (Centrum Kultury i Dialogu) i jej uczestnicy Henryk Szafir (redaktor, dziennikarz i publicysta izraelski), Michał Sobelman (publicysta, tłumacz, redaktor naczelny „Słowa Żydowskiego”), Zbigniew Nosowski (redaktor naczelny ‘Więzi’, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów) oraz Tomasz Terlikowski,  (filozof, tłumacz i publicysta „Rzeczpospolitej”). Zgodnie przyznali, że gdyby nie media, tona przykład nikt by nie przyszedł na imprezy związane z Dniem Judaizmu, bo nikt by o nich nie wiedział.
Jednak minusem mediów jest ich zdaniem to, że gonią za sensacją nie zadając sobie trudu sprawdzania informacji, co często skutkuje propagowaniem nieprawdziwych stereotypów.

Jednak z tą opinią - jako stereotypową właśnie - nie zgodził się jeden z uczestników dyskusji, Tomasz Terlikowski.
- Nie jest tak, że media nam mówią, jak mamy myśleć - powiedział. - Media tylko dostarczają nam tematów, o których mamy myśleć.
Doskonałym przykładem tego są relacje mediów ze środowej uroczystości przyznania tytułu i medalu "Sprawiedliwy wśród narodów świata". Głównie miejsce w relacjach prasowych zajął  nie opis uroczystości, ale opis demonstracji Palestyńczyków, która ją zakłóciła. Jednak nawet gdyby media o tym nie napisały - to o czym rozmawialiby ludzie, którzy tam byli, opisując wydarzenie swoim znajomym? Oczywiście najpierw opowiedzieliby o demonstracji i ta relacja zdominowałaby ich opowieść...
- To nie media oddziałują najbardziej na to, co ludzie myślą na jakiś temat, rola mediów jest zdecydowanie przeceniana - przekonywał Terlikowski. - Znacznie więcej dla jakiejś sprawy zrobi poruszenie jej w serialu takim jak "M jak miłość".
Ale to nie znaczy, że media nie mają żadnego znaczenia - i akurat w dialogu chrześcijańsko - żydowskim medialne możliwości i ich odpowiednie wykorzystanie mogą przynieść wymierne i korzystne efekty. Najwyższy czas na to, by położyć nacisk nie na antysemityzm, ale na propagowanie wzorców pozytywnych, takich choćby jak działania katolickiego proboszcza spod Krasiczyna, który adoptował i otoczył opieką żydowski cmentarz. Z antysemityzmu nie można robić głównej racji stosunków polsko - żydowskich.
- Jeśli ciągle będziemy pisać, że czytelnik jest beznadziejny, najgorszy pod tym czy innym względem i w dodatku jest antysemitą największym w Europie - powiedział Terlikowski. - To on się wkurzy i przestanie czytać taką gazetę, ale na pewno nie zacznie się pod wpływem prasowej opinii natychmiast zmieniać. Naprawdę wszystko zależy od człowieka...

Dyskusji towarzyszyła wystawa fotografii Remigiusza Truchanowicza, Marcina Liberskiego i Waldemara Wylegalskiego. Wystawę można oglądać w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa, ul. Gen. T. Kutrzeby 10.

Przeczytaj także:


Rozmowa MM: Żydzi w Poznaniu

Skandal podczas międzynarodowej uroczystości

Co zrobiono z synagogami w Polsce?
Koncert na wąskim moście Pod Lipami
Tora w końcu w poznańskiej synagodze

Dni Braci Starszych w Wierze

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto