To prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjny miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego w naszym mieście. Debata nad nim toczy się już od ponad roku, lecz zakończenie negocjacji wciąż nie jest pewne. Wszystko za sprawą licznych kontrowersji, które mimo przedstawiania przez Miejską Pracownię Urbanistyczną kolejnych wersji planu pozostają wciąż aktualne.
Sytuacji nie zmieniło także ostatnie, środowe posiedzenie połączonych Komisji Polityki Przestrzennej oraz Komisji Ochrony Środowiska i Rewitalizacji, chociaż niektórzy radni uważają, że czas poświęcony na debatowanie i słuchanie uwag mieszkańców wydłużył się zbyt mocno.
- W wielu przypadkach w naszym mieście słyszy się, że nie prowadzimy dialogu z mieszkańcami na temat ważnych dla nich spraw - mówił Norbert Napieraj, jeden z radnych. - W tym jednak przypadku myślę, że poszliśmy za daleko. Debata przeciąga się w nieskończoność.
Napierajowi wtórował Wojciech Kręglewski, przewodniczący Komisji Polityki Przestrzennej, który zaznaczał, że debata trwa już od roku. Właśnie dlatego nie chciał dopuścić do głosu Lecha Merglera ze stowarzyszenia "My Poznaniacy". Zaprzeczył też istnieniu listy zapisanych do dyskusji, chociaż pozostali radni oraz widzowie przyglądający się posiedzeniu zgodnie stwierdzili, że taka lista była.
Po krótkiej dyskusji przewodniczącego z Merglerem, społecznik został jednak dopuszczony do głosu.
- Wykazaliśmy poważne zagrożenie ekologiczne, którego Miejska Pracownia Urbanistyczna nie obaliła - przemawiał szef stowarzyszenia "My Poznaniacy". - Ponadto sprzeczności obecne w opisie planu stawiają pod znakiem zapytania wiarygodność autorki tego opracowania.
Merglerowi chodziło o błędy, jakie w planie zauważyli członkowie stowarzyszenia. Ich zdaniem z powodu rozwiązań w nowym planie z obszaru Sołacza zniknie ok. 11 hektarów zieleni. Ponadto na tym terenie trzeba by zastosować drenaż, który zniszczyłby tereny obecnego parku. Dalsze wątpwliwości dotyczyły względów zdrowotnych oraz drogi w linii ciepłociągu, która powinna być przeznaczona tylko dla ruchu pieszego, lecz plan dopuszcza tam drogę dojazdową dla samochodów.
Przed tymi zarzutami bronili się pracownicy MPU obecni na posiedzeniu.
- Droga o której mowa jest ciągiem pieszym, zatem nie wiem skąd się wzięła idea drogi przeznaczonej dla ruchu samochodowego - odpowiadała na zarzuty przedstawicielka MPU. - Natomiast jeśli chodzi o zarzuty zdrowotne oraz dotyczące powierzchni zieleni to uważamy, że przy zabudowie działki na poziomie 20%, co przewiduje plan, nie jest to żadne zagrożenie.
Stowarzyszenie "My Poznaniacy" zwracało jednak uwagę, że nawet rektor Uniwersytetu Przyrodniczego stwierdził, iż dalsza zabudowa Sołacza będzie niekorzystna dla środowiska. Również niektórzy radni miejscy byli zdania, że plan miejscowy nad którym toczy się obecna debata, jest zły.
- Jestem za tym, żeby całą tę uchwałę odrzucić - przekonywała radna Katarzyna Kretkowska. - Mieszkańcy rozmawiają z nami od roku i przekonują do odrzucenia planu właśnie dlatego, że jest on niekorzystny dla miasta.
Ostatecznie Komisja Polityki Przestrzennej pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały dotyczącej planu dla Sołacza. Natomiast Komisja Ochrony Środowiska i Rewitalizacji zaopiniowała pozytywnie poprawkę o wyłączeniu z opracowania czterech działek należących do miasta, więc głosowanie przez nią całego planu stało się bezprzedmiotowe.
Przeczytaj także: |
Wojna o Sołacz: Radni wyszli - goście zostali Burzliwa dyskusja, brak radnych i żadnych ustaleń - tak zakończyło się kolejne posiedzenie Komisji Polityki Przestrzennej poświęcone Sołaczowi. |
Kolejna batalia o Sołacz! Radni postanowili sprawdzić jak miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego wpłynie na Sołacz. Z tego właśnie powodu wybrali się tam na wizję lokalną. |
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?