Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczerbaty Kolejorz nie ugryzł Lechii

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Nieskuteczna gra w ofensywie sprawiła, że w Gdańsku Lech zaledwie zremisował bezbramkowo z Lechią. Kolejorz mecz kończył w dziesiątkę po czerwonej kartce Ivana Djurdjevicia.

W poprzedniej kolejce Lech po znakomitym meczu wygrał z liderującą w tabeli Wisłą Kraków. Trener Kolejorza Jacek Zieliński zapytany o to, czy jest zwolennikiem teorii, że zwycięskiego składu się nie zmienia, odpowiedział, że nie i że w Gdańsku postawi na tych, którzy najlepiej prezentowali się treningach. Zaznaczył też, że wiele zależy od zdrowia kontuzjowanych ostatnio zawodników. Pod znakiem zapytania stał występ Seweryna Gancarczyka, Dimitrije Injaca i Ivana Djurdjevicia.

A jednak Możdzeń

Ostatecznie w niedzielę przeciwko Lechii mogła zagrać cała trójka i jedenastka Kolejorza wyglądała identycznie jak tak, która wybiegał tydzień wcześniej przeciwko Wiśle. To oznaczało, że na lewym skrzydle zagrał Mateusz Możdżeń, choć jeszcze trzy dni wcześniej Zieliński mówił, że wszystkie atuty przemawiają nie za nim, lecz za Jakubem Wilkiem.

Mecz w Gdańsku zaczął się tak, że już w 3. minucie powinno być 1:0 dla Kolejorza. Sławomir Peszko wychodził na czystą pozycję, lecz w ostatniej chwili ubiegł go Paweł Kapsa. Siedem minut później bramkarz Lechii znów był szybszy od skrzydłowego Lecha, do którego ładną piłkę odegrał Robert Lewandowski. 

Piłkarze Lechii wydawali się skupieni wyłącznie na defensywie, ale gdy już zaatakowali, to od razu stworzyli sobie wyśmienitą okazję do zdobycia gola. W 25. minucie Jakub Zabłocki ładnie przedarł się prawą stroną i idealnie zacentrował do wbiegającego w pole karne Pawła Buzały. Wystarczyło uderzyć prosto piłkę, ale napastnik mający za sobą grę w Kolejorzu posłał piłkę obok słupka.

Lewandowski dał się zaskoczyć

Jeszcze lepszą okazję na otworzenie wyniku w tym spotkaniu zmarnował osiem minut później Robert Lewandowski. Po znakomitej szybkiej kontrze Seweryn Gancarczyk wdarł się lewą stroną stroną w pole karne Lechii i spróbował uderzeniem w długi róg zaskoczyć Kapsę. Golkiper gospodarzy odbił piłkę, ale uczynił to tak niefortunnie, że trafił prosto w Lewandowskiego. Niestety, zaskoczony napastnik Kolejorza nie zdołał prosto odbić piłki w kierunku siatki – futbolówka przeleciała kilkadziesiąt centymetrów obok słupka.

Trener Zieliński już w przerwie postanowił zdjąć Możdżenia i wpuścić Jakuba Wilka, co nikogo nie zaskoczyło – młody pomocnik bardzo się starał, ale był wyraźnie zagubiony na boisku.

Pierwsze minuty drugiej połowy to zaskakująca, momentami wręcz przygniatająca przewaga Lechii, która na kilka minut zamknęła Lecha na jego połowie. Trwał prawdziwy ostrzał bramki Buricia, ale bośniacki bramkarz nie miał nawet okazji do interwencji, bo piłka zatrzymywała się na obrońcach Kolejorza.

Peszko strzela... ale gola nie ma!

Po okresie słabszej gry już pierwsza groźniejsza akcja poznaniaków zakończyła się strzałem, po którym piłka znalazła drogę do bramki. Po dośrodkowaniu Wilka celnym strzałem popisał się Peszko, ale radość lechitów przerwał sędzia, uznając, że strzelec wcześniej faulował Marcina Kaczmarka. Decyzja wydaje się co najmniej kontrowersyjna.

Sędzia Paweł Gil mocno zaznaczył swoją obecność także chwilę później, gdy w przeciągu dwóch minut dwa razy pokazał żółtą kartkę Ivanowi Djurdjeviciowi. O ile w pierwszym przypadku jego decyzja nie budzi wątpliwości, o tyle w drugim już tak – wydaje się, że Serb czystym wślizgiem wybił piłkę rywalowi.

Wydawało się, że czerwona kartka dla Djurdjevicia zachęci gospodarzy do bardziej zdecydowanych ataków, ale obraz gry wcale się nie zmienił – dalej to Lech stwarzał groźniejsze sytuacje.

W 85. minucie Peszko kapitalnie przejął piłkę na połowie Lechii i popędził na bramkę Kapsy. W decydującym momencie jego strzał zdołał jednak zablokować jeden z obrońców. Na minutę przed końcem doliczonego czasu gry Jakub Wilk odebrał piłkę jednemu z obrońców Lechii, wpadł w pole karne i podał do tyłu do nadbiegającego Lewandowskiego, którego strzał został jednak zablokowany. Chwilę później sędzia zagwizdał po raz ostatni.

Stracone 2 punkty Kolejorza

Remis oznacza, że Lech raczej stracił dwa punkty niż zyskał jeden. Poznaniacy byli w tym spotkaniu zdecydowanie lepsi – częściej i groźniej atakowali, ale wyraźnie brakowało im zawodników z przodu. Odcięty od podań Semir Stilić był w tym meczu właściwie bezużyteczny, a wprowadzenie w jego miejsce "drewnianego" Jana Zapotoki tylko sytuację pogorszyło. Bez podań niewiele mogli zdziałać także Lewandowski i Peszko.

- W końcówce na własne życzenie zgotowaliśmy sobie horror, choć gdybyśmy wykorzystali sytuacje, które sobie stworzyliśmy, mogło być zupełnie inaczej. Nie jestem zadowolony z tego remisu, ale przyjmuję go z szacunkiem - powiedział po meczu Jacek Zieliński.

Trudno wygrać bitwę, gdy rusza się do niej bez armat, ale na pewno cieszy niezła gra w destrukcji całego zespołu Lecha. Problem w tym, że Kolejorz nie jest drużyną, która w meczach z rywalami pokroju Lechii ma się zadowalać remisami.   

Lechia Gdańsk - Lech Poznań 0:0
Żółte kartki: Kozans, Nowak, Wiśniewski - Djurdjević
Czerwona kartka: Djurdjević (79. druga żółta kartka)
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 11 000.

Lechia: Kapsa - Kaczmarek, Wołąkiewicz, Kozans, Bąk - Pietrowski, Surma, Nowak - Lukjanovs (57. Wiśniewski), Zabłocki (78. Rogalski), Buzała (69. Kowalczyk).

Lech: Burić - Gancarczyk, Bosacki, Wojtkowiak, Kikut - Djurdjević, Injać (78. Bandrowski) - Możdżeń (46. Wilk), Stilić (82. Zapotoka), Peszko - Lewandowski.

Wkrótce zdjęcia z meczu!


HALLOWEEN

Sprawdź, gdzie się bawić
7 CUDÓW POZNANIA

Weź udział w plebiscycie
KONKURSY MM POZNAŃ

sprawdź co możesz wygrać
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto