W San Pedro mieliśmy dość dużo czasu na bzdury. Dlatego może zwizualizowaliśmy sobie totalnie abstrakcyjne, jednorazowe marzenia. Witce podczas ostatniej nocy w San Pedro śniła się krowa. Prawdziwa, czarno-biała, polska krowa. Oczywiście nie musimy wspominać że ani w Peru, ani w Boliwii, ani nawet na pustyni Atacama takich krów nie ma. Do tego śniły jej się, jak zwykle, konie. Riskiemu z kolei od jakiegoś czasu chodziły po głowie pingwiny. Bardzo chciał jednego chociaż zobaczyć. Nasze marzenia spełniły się podczas ponad 30 - godzinnej podróży do Buenos Aires.
Są pingwiny!
Otóż już w autobusie okazało się, że jedziemy z pięcioma okazałymi pingwinami. Czyli siostrami zakonnymi. Risky oszalał. Siostrzyczki (określenie „siostrochy” bardziej by tu pasowało) jechały do miejscowości Jujuy. I tutaj zaczyna się ciekawa historia. Otóż hiszpańskie “j” czyta się jak polskie “h”, a “y” jak “j”. Możecie teraz przeczytać, jak wymawia się Jujuy. Co tu dużo mówić, byliśmy trochę zniesmaczeni jak siostrzyczki z uśmiecham na twarzach co kilka minut wypowiadały nazwę swojego punktu docelowego. Niczym nie zmieszane, jak już dojechaliśmy do Jujuy, razem ostatni raz wykrzyknęły z ogromną radością nazwę miasteczka. Tak rozstaliśmy się z marzeniem Riskyego.
Końsko-krowi raj
Kiedy zjechaliśmy z And i wjechaliśmy na argentyńskie niziny spełniło się marzenie Witki. Zobaczyła krowę. Prawdziwą, czarno-białą krowę. Z każdym kilometrem ich przybywało. Do tego zaczęły się pojawiać konie. Były wszędzie. Na pastwiskach, w zagajnikach, w lesie, między krowami. Na ulicach, na chodnikach. W mieście Rosario pasły się nawet w centrum, na trawiastych wysepkach między pasami ruchu szybkiej trasy, nie zważając na hałasy czy swe rozwiane przez pędzące auta grzywy.
Argentyna okazała się krowio-konnym rajem. Nie trzeba wspominać, że Witce się tu bardzo podoba. W argentyńskiej Salcie zmieniliśmy autobusy i po 31 godzinach wysiedliśmy w Buenos Aires…
Przeczytaj więcej o podróży Witki i Riskyego: |
Na najsuchszej pustyni świata Towarzyszmy Witce i Riskyemu w powrotnej drodze do domu - z Londynu do Poznania. Jadą dookoła świata. Ostatnio opuszczali Boliwię. Przeczytaj ich opowieść. |
Boliwia – państwo w konflikcie z asfaltem Witka i Risky – młodzi poznaniacy wracający z londyńskiej emigracji do domu podróżują dookoła świata. Tym razem dotarli do Boliwii. Poznajcie ich opowieść. |
Podryw na magnetofon Witka i Riksy - dwójka poznaniaków wraca z londyńskiej emigracji do domu - ale dookoła świata. Tym razem zwiedzają jezioro Titikaka i wyspę Taquile. |
Witka i Risky w Cusco i Machu Picchu Dwójka poznaniaków - Witka i Risky - wracają z emigracji do domu... dookoła świata. Przeczytajcie o ich spotkaniu z inkaską kulturą. |
Witka i Risky w Limie spotykają Pele i Ronaldinho Dwójka Polaków wraca z emigracji w Londynie do Poznania trasą... dookoła świata. Z Madrytu dotarli do stolicy Peru - Limy. |
Witka i Risky dotarli do Limy! Dwójka młodych Polaków wraca z emigracji w Londynie do Poznania - ale dookoła świata! Na początku swojej wyprawy wylądowali w Madrycie, a stamtąd polecieli do Limy! |
Witka i Risky wracają do domu. Dookoła świata! Dwójka młodych Polaków postanowiła wrócić z Londynu do Poznania. Ale żeby nie był to zwyczajny powrót z emigracji – wyruszają w podróż dookoła świata! |
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?